Wspieranie rozwoju psychoseksualnego a dorosła seksualność człowieka
To wszystko jest możliwe do osiągnięcia dla tych rodziców, którzy tego chcą. I to bez względu na to, czy znają standardy edukacji seksualnej WHO, czyli światowej organizacji zdrowia. Właśnie dzięki mądremu wsparciu i łagodnemu towarzyszeniu w tym, jak przebiega edukacja seksualna dzieci. Tak, aby zauważać nieprawidłowości. Ale też tak, aby młodzi ludzie mogli korzystać z ich oparcia w sytuacji naturalnych i normalnych jego przejawów. Takich jak np. aspekty dotykania własnego ciała (i nie chodzi o „naukę masturbacji” rekomendowaną rzekomo przez WHO), tzw. ekshibicjonizm dziecięcy czy to, w jaki sposób kształtuje się tożsamość seksualna czy płciowa.
Kultura seksualna rodziny
Wspieranie rozwoju psychoseksualnego dzieci będzie się oczywiście różnić w zależności od tego, jaka jest kultura seksualna naszych rodzin. Jedne z nich są bowiem mniej restrykcyjne w zakresie edukacji seksualnej, a inne bardziej. Ale każdej należy się wiedza, empatia i jasna, uczciwa obecność i dostosowana do wieku rozmowa na tematy związane seksualnością. I to zarówno, gdy są w niej dzieci w wieku przedszkolnym, jak i te wieku nastoletnim. Przy czym piszę „obecność” i „rozmowa”, bo wspieranie rozwoju rozwoju psychoseksualnego to nie tylko prowadzenie dialogu czy jakieś suche informacje na temat związany z seksem. Czasem jedyne czego potrzebują dzieci i młodzież to to, żeby mogły one doświadczać takiego przekonania, że są ważne i potrzebne. Zresztą dotyczy to osób w każdym wieku.
Co jest częścią edukacji seksualnej?
W tym tekście chciałabym pokazać takie elementy tego procesu, które być może nie zawsze są oczywiste. Często to, co nazywamy edukacją seksualną łączymy wyłącznie z wiedzą dla dzieci i młodzieży o tym, skąd się biorą dzieci. Albo jak zakładać prezerwatywę. Albo jest to zbiór faktów dotyczących chorób przenoszonych drogą płciową. To bezwzględnie ważna jej część spełniająca przy tym standardy WHO, ale nie jedyna. Dotyczy bowiem samych aktywności seksualnych, ale przecież edukacja seksualna to nie tylko aktywność erotyczna i informacja na ten temat. To również to, jak wchodzimy w relacje, jak się kłócimy, jak postrzegamy i rozumiemy samych siebie, jak odbieramy odczucia własnego ciała i cała masa innych ważnych składowych. Część z nich postaram się przedstawić poniżej.
Granice w relacjach
Jedna z częstszych trudności w tym, jak funkcjonujemy w związkach, ale też w każdej innej formie przebywania z innymi to umiejętność stawiania granic. Zresztą często nie chodzi nawet o stawianie granic, a w ogóle o rozpoznawanie, gdzie te granice przebiegają. I to bez względu na to, czy chodzi po prostu o kontakt z drugim człowiekiem czy seks. Dzięki temu wiemy, co jest dla nas ważne, wspierające, a co krzywdzi. Jest to niezaprzeczalnie edukacja seksualna potrzebna nam wszystkim.
Wyrażanie sprzeciwu
Bardzo często rozmawiam z osobami, które doświadczyły nadużycia swojego ciała podczas stosunku czy wprost przemocy seksualnej, ale nie umiały tego rozpoznać. I nawet niekoniecznie chodzi o to, że zakładały dobre intencje drugiej osoby, była to pierwsza miłość czy wieloletni partner/ partnerka. Bardziej o trudność w sprawdzeniu „Czy to jest coś, czego nie chciałam?” „Czy miałem na to ochotę?”. Takie informacje na swój temat wydają się czasem nieosiągalne.
Taka trudność nie jest niczym niezrozumiałym. Można właściwie przypuszczać, że wiele dorosłych osób ma dość często trudność właśnie z rozpoznawaniem własnych granic, nie tylko w kwestii seksualności. Tu bezwzględnie potrzebna jest edukacja seksualna. Ale też należy pamiętać, że wynika to głównie ze sposobu, w jaki nas wychowywano. Czy pozwolono nam wyrażać sprzeciw i czy go szanowano? Ale też czy jako dziecko dane nam było zaobserwować, jak o swoje granice dbają osoby dorosłe, kiedy to dzieci próbują je sforsować? A więc nie zawsze są to tematy stricte seksualne.
Restrykcyjni rodzice i rodzice bez zasad
Bardzo często zdarza się bowiem, że zbyt restrykcyjni opiekunowie karzą dzieci za każdy przejaw własnego zdania czy sprzeciwu. Ale z kolei rodzice mający trudność w trzymaniu zasad boją się powiedzieć dziecku „nie”. Nawet kosztem własnego komfortu czy komfortu innych osób, byle nie narażać się na gwałtowną złość dziecka. Bo – jak wiemy – dzieci do mniej więcej 6 roku życia nie są w stanie w sposób cywilizowany przyjąć odmowy. I przez „cywilizowany” mam tu na myśli taki, który nie wiąże się m.in. z krzykiem/ płaczem przez dwadzieścia minut. Próba unikania takiej słusznej zresztą złości uniemożliwia dorosłej osobie dbanie o siebie. Ale też dziecko nie może doświadczyć tego, że inni ludzi mają swoje granice.
Budowanie zdrowych granic to edukacja seksualna, która odbywa się w procesie. Zaczyna się w okresie wczesnego dzieciństwa. Do tej budowy każdy z nas potrzebuje nie tylko dosłownej znajomości standardów WHO, ale przede wszystkim zaangażowanych i mądrych rodziców/opiekunów. To wspiera rozwój psychoseksualny dzieci w wieku przedszkolnym, tych w okresie między 6-9 rokiem życia, jak i nastolatków.
Przeżywanie emocji
Edukacja seksualna obejmuje też inny ważny element. Element bezpiecznej i zdrowej seksualności dorosłego człowieka, jakim jest umiejętność przeżywania emocji. Zarówno w wieku dziesięciu jak i siedemdziesięciu lat. Wszyscy wiemy, że złamane serca potrafią rujnować życia. Niezrealizowane pragnienia potrafią być udręką uniemożliwiającą cieszenie się codziennym, zwyczajnym życiem i mogą być zagrożeniem dla zdrowia psychicznego.
Przeżywanie emocji to temat, który wiąże się z odczuwaniem danej emocji i możliwością trwania w niej bez konieczności uciekania, tłumienia, odreagowywania. I o ile trwanie w radości wydaje się proste, o tyle trwanie w strachu czy złości bywa już trudniejsze. Czasem – niemożliwe do zniesienia. To dlatego m.in. osoby w stałych związkach, w tym seksualnych – zdradzają. Albo osoby bez związków nie decydują się na budowanie żadnych pomimo wewnętrznego pragnienia, aby w jakichś być.
To właśnie trudność tolerowania złości na partnera/partnerkę czy lęk związany z byciem w relacjach, również tych seksualnych, mogą powodować zdrady czy rezygnację ze związków.
Przeżywanie emocji i sytuacji
I to dlatego umiejętność przeżywania emocji – bycia w nich, aż naturalnie, fizjologicznie, miną – a następnie radzenie sobie z sytuacją/osobą, która je wywołała, jest takie ważne. A jest to znowu coś, czego mamy możliwość uczyć się jako dzieci i potem młodzież w domach rodzinnych. I jest to również element wspierający rodzinną edukację na tematy seksualne. Bo to w relacjach z rodzicami/opiekunami uczymy się tej trudnej sztuki nieuciekania od tego, co czujemy. I nie jest to kwestia przekazywania informacji czy wiedzy, a doświadczenie opieki i kojenia.
Czucie w ciele
Trudność w świadomym przeżywaniu emocji często zaczyna się wtedy, gdy nie umiemy zaobserwować ich w ciele. Nie wiemy, jak to jest czuć złość w ciele, przez co często wybuchamy zamiast asertywnie tę złość wyrażać. Wiedza na temat tego, w jakiej części ciała czujemy daną emocję, pozwala ją zdrowo wyrażać w stosunku do siebie i innych. Ale też zdrowo je przeżywać. I jest również czymś, co składa się na rodzinną edukację seksualną, która powinna obejmować dzieci i młodzież.
Wspieranie rozwoju psychoseksualnego dzieci będzie również polegać na akceptacji emocji, które one wyrażają. W ten sposób uczymy dzieci, żeby ich nie tłumić. Dzięki temu mogą one pozostawać w kontakcie z nimi i tym, jak się objawiają w ciele.
Znajomość własnego ciała
Ale w kwestii ciała jest jeszcze inna ważna kwestia wspierająca rozwój dziecka. Chodzi mianowicie o znajomość własnego ciała i własnej płci. Od ok. drugiego roku życia dzieci zaczynają interesować się narządami płciowymi. Najpierw swoimi, a potem z biegiem lat – narządami innych. Rodziców i rówieśników. To zupełnie zdrowe i potrzebne zainteresowanie, jak i również element edukacji seksualnej.
Z mojej praktyki seksuologicznej wynika, że rodzicom jest łatwiej pozostawać w kontakcie z takim zainteresowaniem wyrażanym przez syna niż córkę w wieku przedszkolnym. Penis wydaje się rodzinom mniej szokujący i czasem nawet babcie zaśmiewają się widząc zachwyt chłopców własnym prąciem.
Ciało dziewczynki
Inaczej jest z dziewczynkami. Ich zainteresowanie sromem to temat, który spotyka się częściej z dyskomfortem, niechęcią, potrzebą stłumienia tej części seksualności. Co ciekawe, do gabinetów seksuologicznych z powodu tzw. masturbacji dziecięcej trafiają częściej rodzice córek niż synów. Nie wydaje się, żeby temat dziecięcej masturbacji to było coś, co częściej dotyczy córek. Z wywiadów wynika, że po prostu rodzice częściej widzą takie zachowanie dziewczynek jako coś, co nie przystoi. Coś, co niepokoi i „źle” świadczy o dziecku płci żeńskiej. Przecież dziewczynki powinny być grzeczne!
Kastrowanie seksualności
W związku z tym dziewczynki już nawet w grupie wiekowej 0-4 lata mają częściej niejako kastrowaną jakąś część swojej seksualności. Ich anatomia nie jest prawidłowo nazywana jakby to był element prewencyjny masturbacji. Zamiast prawidłowych określeń „srom”, „wulwa”, „cipka” wydaje się, że powinny używać takich słów jak „dupka”, „druga dupka”, „dół”. Zresztą pojawienie się nawet prawidłowej nazwy często kończy się brakiem rozróżnienia na „łechtaczkę”, „ujście cewki moczowej”, „ujście pochwy”, „wargi sromowe”. A przecież z tego właśnie składa się srom. I nawet dla dziecka to ważne, aby mogło rozróżnić, że boli je cewka moczowa przy oddawaniu moczu w razie zapalenia układu moczowego. Albo warga sromowa z powodu jakiejś nadwrażliwości np. na płyn do prania bielizny. Są to w końcu ważne informacje na temat zdrowia.
Unikanie prawidłowego nazewnictwa kończy się tym, że dorosłe kobiety mają trudność z doświadczeniem pozytywnego, niosącego przyjemność seksu. Albo z pozytywnym przeżywaniem swojej kobiecości, tego, jak są zbudowane, jak ich ciała funkcjonują. Mądra domowa edukacja seksualna powinna zawierać te elementy.
Lusterka w dłoń
Oprócz nazewnictwa ważne jest też, aby dziecko mogło przyjrzeć się własnym narządom płciowym. I o ile chłopiec może w każdej chwili przyjrzeć się penisowi, o tyle dziewczynka taki swobodny dostęp do oglądania siebie ma najczęściej utrudniony. Jakby to było poza edukacją na własny temat. Ręka do góry, kto z Was albo Waszych córek miał możliwość obejrzeć własną wulwę w lusterku? I nie mam na myśli dorosłego czy nawet nastoletniego oglądania, ale takiego dziecięcego. Wspieranego przez rodzica słowami „Ciekawi Cię, jak jesteś zbudowana, to naturalne, jeśli masz ochotę się zobaczyć, weź lusterko i się sobie przypatrz”. Zapewniając przy tym bezpieczne i komfortowe, odosobnione miejsce, tak żeby odnieść się z szacunkiem i w zdrowy sposób do seksualności dziecka. Tak, aby mogło to być elementem właściwej edukacji seksualnej na swój temat.
Komunikacja
Komunikacja to podstawa relacji. Dlatego właściwą komunikację można uznać również za element edukacji seksualnej. Komunikacji potrzebujemy na każdym etapie życia. I tak, noworodki i małe dzieci też się komunikują, nawet jeśli nie artykułują znanych nam słów. Zresztą robią to też nasze domowe zwierzęta, o czym wie każdy, kto musiał wysłuchiwać kocich arii o szóstej rano, bo kot umierał przecież śmiercią głodową.
Matrycę komunikacji, którą posługujemy się w dorosłym życiu, budujemy oczywiście w domach rodzinnych. To tam dzieci, a potem młodzi ludzie uczą się poprzez obserwację i modelowanie m.in. jak rozwiązywać konflikty, wyznawać miłość czy prosić o pomoc.
Modelowanie komunikacji
Przyglądanie się temu, w jaki sposób się komunikujemy, jak wyrażamy sprzeciw, a jak mówimy o potrzebach wspiera dzieci w ich rozwoju. Takie wsparcie przydaje się w dzieciństwie, grupie przedszkolnej, ale staje się ogromnym zasobem w dorosłym życiu. Każdy z nas zna przynajmniej jedną osobę – a z reguły nawet więcej – która nie jest w stanie wprost wyrazić swojego zdania, przedstawić opinii, przekazać informacji. Komunikacja z taką osobą jest mocno utrudniona. Możemy oczywiście nauczyć się rozmawiania naokoło, ale kosztuje to więcej i czasu, i wysiłku.
Dlatego modelowanie takiej komunikacji, która ułatwia, a nie buduje mury jest ważnym rodzicielskim zadaniem. Ważnym, choć – jak i większość z nich – dość trudnym, a przy tym nie zawsze uczonym w szkole. Możecie zauważać braki dotyczące Waszego sposobu rozmawiania czy jakieś przeszkody w takiej bezpiecznej, zdrowej komunikacji. To naturalne. Nie należy się tym zadręczać. Już samo poświęcanie czasu i myśli na to, w jaki sposób rozwijać swoje umiejętności w tym zakresie może być pomocne. Edukacja seksualna musi zawierać wiedzę o tym, jak się komunikować.
Wiedza i rozumienie
Takim najbardziej oczywistym sposobem na wspieranie rozwoju psychoseksualnego jest dostarczanie wiedzy i rozumienia tej wiedzy. Dzieci dość szybko zaczynają się interesować tym, skąd się wzięły, na czym polega seks. A w miarę upływu lat zaczynają pytać. O wszystkie rzeczy dotyczące najróżniejszych kwestii powiązanych z edukacją seksualną. A, bo usłyszały coś w przedszkolu, szkole. A, bo zobaczyły coś w telewizji. Mogą więc pytać o to, co to jest seks oralny, pornografia, aborcja czy różnego rodzaju inne słowa czy określenia, w tym wulgaryzmy.
Dostarczanie odpowiedzi ma dwa cele. Po pierwsze dziecko zaspokaja swoją ciekawość i zdobywa wiedzę. Po drugie – a być może może co najważniejsze – budujemy więź i poczucie zaufania do nas jako rodziców/opiekunów. Dotyczy to i dzieci, i młodzieży. A takie zaufanie i więź są nie do przecenienia w okresie dojrzewania, a potem również w dorosłym życiu, bo przecież potrzebujemy ich po prostu jako ludzie. To dzięki nim możemy mieć satysfakcjonujący kontakt z dzieckiem, taki który pozwala na prowadzenie rozmów, wspieranie się i towarzyszenie na różnych etapach życia.
Od ogółu do szczegółu
Warto pamiętać, że takie odpowiadanie na ciekawość dziecka odbywa się stopniowo. Od ogółu do szczegółu w myśl takiej zasady, że informacja ma być dostosowana do wieku. Małe dziecko nie potrzebuje wiedzieć wszystkiego od razu. Najczęściej na pytanie „Skąd się wziąłem/ wzięłam?” wystarczy odpowiedzieć „Z brzucha”. Albo „Z macicy”. Dla dwulatka taka informacja na dość długo będzie zupełnie wystarczająca. Małe dzieci nie zadają pytań dotyczących tożsamości płciowej czy wprost o to, jak zajść w ciążę. Raczej są to pytania dotyczące w jakiś sposób ich codzienności – skąd jest brat, skąd ja jestem, czemu mam penisa/srom.
Ale druga ważna zasada edukacji seksualnej przy odpowiadaniu na pytania – poza udzielaniem na tyle szczegółowej odpowiedzi, na ile to jest adekwatne do wieku – to kwestia szczerości i uczciwości. To one są bazą zaufania i dlatego powinny to być informacje czy odpowiedzi zgodne z prawdą. Również wtedy, kiedy zwyczajnie w danym momencie nie wiemy co odpowiedzieć.
Troska i uwaga
Powyższe obszary edukacji seksualnej to jedne z ważniejszych w troskliwym i uważnym towarzyszeniu w rozwoju dziecka w każdym wieku. Taka obecność nie zawsze jest łatwa, czasem wydaje się wręcz ponad siły i związana jest rzeczywiście z ogromnym wysiłkiem. Nie każdy z nas ma sam z siebie zasoby by zajmować się seksualnością, nawet jeśli chodzi o nasze własne dziecko i jego seksualność czy edukację seksualną. Szczególnie jeśli należymy do osób, w których jest trudność zajmowania się własną seksualnością. Nie jest to jednak nic, co jakkolwiek dyskwalifikuje w byciu zaangażowanym rodzicem i opiekunem dzieci i młodzieży.
Na własną seksualność i własną edukację seksualną – to, jak o niej myślimy i to jak ją realizujemy – mamy wpływ na każdym etapie dorosłego życia. A to oznacza, że również na każdym etapie własnego dorosłego życia możemy z uważnością i czułością zająć się sobą. Przyjrzeć się własnym obawom, lękom, dyskomfortom. Znaleźć własne blokady i frustracje. To pozwoli nie tylko uzyskać kontakt z samymi sobą, ale też umożliwi wspieranie dzieci w edukacji seksualnej oraz spokojne i zrównoważone towarzyszenie im w rozwoju.
Zmiana
Ważne, aby pamiętać, że nawet wyniesione z domu rodzinnego wzorce utrudniające nam funkcjonowanie z innymi można zmienić. Na każdym etapie. Zmienić możemy nawet styl przywiązania, a co dopiero podejście do seksu. Nie zawsze jest to zmiana prosta i nie wystarczy do tego przeczytanie zdania, że jest to do zrobienia. Niemniej jest to zmiana możliwa i dostępna dla wszystkich, którzy tego chcą. Warto o tym pamiętać szczególnie, gdy przytłoczą nas własne trudności i utrudniające życie mechanizmy. Albo gdy zorientujemy się, że – jeśli chodzi o sferę seksualną – niekoniecznie jest nam łatwo być wsparciem dla własnych dzieci.
Data dodania: 13/08/2022
Data aktualizacji: 13/08/2022