Czy dzieciństwo ma wpływ na relacje?
Nikt nie rodzi się z umiejętnościami interpersonalnymi –- uczymy się ich zarówno w dzieciństwie, jak i przez całą resztę życia. Powodem konfliktów mogą być nasze przyzwyczajenia, wychowanie, ale również wartości i przekonania. To, w jaki sposób będzie się układała dana relacja, w dużej mierze zależy od stylu przywiązania, jaki dana osoba wykształciła z rodzicami we wczesnym dzieciństwie. Badania nad nimi z udziałem rodziców i niemowląt trwają od lat 60. XX wieku i były powtarzane tysiące razy, na osobach z różnych kultur. W eksperymentach obserwowano, w jaki sposób dziecko reaguje na stres związany z wyjściem opiekuna z pomieszczenia. Dzięki nim dowiedziono, że kluczem do oceny relacji jest to, w jaki sposób zachowuje się dziecko, kiedy matka lub ojciec wracają po krótkiej nieobecności. Na przestrzeni lat psychologowie wyróżnili dwa główne style przywiązania –- bezpieczny i lękowy, przy czym w obrębie tego drugiego znajduje się kilka podtypów. Omówmy najważniejsze z nich.
Style przywiązania w relacjach
Bezpieczny styl przywiązania
Dzieci, które wytworzyły bezpieczną więź z rodzicami, spotkały się z wrażliwą reakcją ze strony rodziców, którzy dostrzegają i rozumieją ich potrzeby. Nie oznacza to, że tacy opiekunowie są perfekcyjni, czy że są w stanie sprostać każdej trudności lub zachciance dziecka –- są natomiast obecni. Dzięki wsparciu i trosce młode osoby rozwijają w sobie inteligencję emocjonalną oraz wiarę we własną sprawczość. Wyrastają na dorosłych, którzy radzą sobie z licznymi wyzwaniami i rozczarowaniami, przyjmując z radością dobre chwile.
Tacy dorośli cenią komunikację, potrafią okazywać empatię innym, jak i stawiać granice. Pozostają też niezależni i samodzielni, ponieważ w dzieciństwie ceniono ich własne zdanie i zachęcano do wyrażania go. Sprzeciw nie oznaczał odmowy miłości ze strony rodziców, na przykład poprzez obrażanie się czy surowe kary. Osoby z bezpiecznym stylem przywiązania potrafią regulować swoje emocje, mają wgląd we własny umysł i zachowanie. Bliskość drugiej osoby sprawia radość, a nie przytłacza. Są w stanie radzić sobie z oczekiwaniami partnera lub partnerki, ponieważ nie czują obowiązku spełniania wymagań innych, ale robią to z troski. Jeśli natomiast nie są w stanie sprostać oczekiwaniom, lepiej radzą sobie z poczuciem winy, czy lękiem.
Niepewny styl przywiązania
Ten wzorzec przywiązania, zwany również ambiwalentnym, kształtuje się u dzieci, których rodzice czasem byli przy nich obecni, a czasem nie. Wyrastają na dorosłych żyjących wśród ogromu chaosu, lęku i niepewności. W dzieciństwie nauczyły się, że nie mogą liczyć na zaufanie i kontakt w relacji z opiekunami, przez co często ich potrzeba więzi zostawała niezaspokojona. Jako dorośli nie mają poczucia wewnętrznej pewności w relacjach z innymi ludźmi, charakteryzują ich wybuchy emocji oraz duża ilość lęku.
Często mogą mieć problemy z radzeniem sobie z własnymi potrzebami w kontekście bliskich relacji i nieraz dają się ponieść silnym emocjom: na przykład złości, urazie, lękowi. Osoby czują silną potrzebę relacji, ale charakteryzuje ich niechęć do podejmowania odpowiedzialności, co niekiedy skutkuje odrzucaniem innych. Takie paradoksalne zachowania mogą świadczyć o obecności lęku przed związkami, do którego jeszcze wrócę. Równie często osoby z niepewnym stylem przywiązania wykazują trudności w znajdowaniu w związku odpowiedniego balansu między bliskością a niezależnością względem partnera. Ta zachwiana równowaga odbija się również na wzajemnym zaufaniu w relacji, co może jeszcze bardziej wzmacniać kryzysy.
Unikowy styl przywiązania
Kolejny wzorzec przywiązania jest charakterystyczny dla osób, których potrzeby emocjonalne w dzieciństwie były często ignorowane. Rodzice takich dzieci bywają chłodni, zdystansowani lub nawet przemocowi. Pierwsze lata są zatem przepełnione doświadczeniem odrzucenia, braku ciepła i zaufania. Z czasem taka osoba nabiera przekonania, że nikt jej nie rozumie i nie może liczyć na to, że inni ludzie zainteresują się jej potrzebami. Ignoruje własne emocje i unika komunikowania przeżywanych trudności.
Osoby o lękowym stylu przywiązania cierpią na niskie poczucie własnej wartości, jak również wykazują głęboką nieufność w relacjach międzyludzkich. W takiej sytuacji wypracowują silny lęk przed odrzuceniem, natomiast naturalna i podstawowa potrzeba miłości pozostaje niezaspokojona. Mogą odczuwać napięcie i być wycofane nie tylko w relacjach romantycznych, ale również w towarzyskich. Często są zdystansowane emocjonalnie, unikają bliskości i odrzucają próby nawiązania przyjaźni. Jeśli wejdą w związek, partnerzy takich osób mogą często odczuwać osamotnienie, co prowadzi do kryzysów i napięć.
Mechanizm działania potwierdzają badania neuroobrazowe. W jednym z nich zbadano reakcje neuronalne różnych osób na cudze twarze i emocje. Okazało się, że osoby o lękowej więzi poświęcają mniej uwagi twarzom i emocjom, przez co mają mniejszą zdolność rozumienia innych ludzi i okazywania im empatii. U osób, które wykształciły bezpieczny styl, sytuacja wyglądała odwrotnie.
Zdezorganizowany styl przywiązania
Ostatni i najtrudniejszy rodzaj lękowej więzi to zdezorganizowany styl przywiązania. Pojawia się kiedy dziecko nie tylko unika czy nie jest pewne reakcji swojego rodzica, ale właściwie boi się go. Zamiast bezpieczeństwa odbiera go jako źródło zagrożenia, chaotycznego zachowania lub zaniedbywania. Styl nazywa się zdezorganizowanym, ponieważ takie osoby nie znają zdrowych strategii radzenia sobie w świecie. W ich świecie wewnętrznym panuje chaos – jednocześnie chcą zwrócić się o pomoc do rodzica i od niego uciec.
Z perspektywy neurologicznej u takiej osoby dochodzi do dezorganizacji pomiędzy pniem mózgu, który ostrzega przed niebezpieczeństwem, a układem limbicznym, który dąży do budowania więzi przywiązania. W tym przypadku nie może zrealizować swojego dążenia, ponieważ rodzic jest również źródłem przerażenia. Konsekwencją strachu przed rodzicem są problemy z regulacją emocji i trudności w znalezieniu poczucia bezpieczeństwa w dorosłym życiu. Zdezorganizowana strategia radzenia sobie może prowadzić do stanu dysocjacji, który jest oznaką niektórych zaburzeń psychicznych.
Neuronauka dostarcza również odpowiedzi na to, w jaki sposób trauma rozwojowa, czyli przemoc i zaniedbania ze strony rodziców, wpływa na rozwój mózgu. Wykazano, że uszkadza te obszary odpowiedzialne za integrację neuronalną, co może wyjaśniać problemy z regulacją emocji, obniżone kompetencje społeczne, a także surowość wobec siebie czy tendencje do samo-sabotażu.
Empatia a więzi
Podsumowując długi, ale mam nadzieję wiele wyjaśniający, wstęp o stylach przywiązania, pragnę podkreślić, iż to, jaki rodzaj więzi wytworzyliśmy z opiekunami, nie jest wyrokiem na całe życie. Ogromne znaczenie ma sposób, w jaki rozumie się swoje doświadczenia z dzieciństwa oraz jak umysł kształtuje wspomnienia. Uzyskanie wglądu i zrozumienie więzi rodzinnych kilka pokoleń wstecz może doprowadzić do rozumienia sytuacji z akceptacją i współczuciem. To oczywiście trudny proces, wymagający długiej psychoterapii i czasu na wdrożenie nowych umiejętności, ale naprawdę jest możliwy!
Polecamy uwadze nasz artykuł o pierwszej wizycie u psychoterapeuty.
Dlaczego jednak tak ważne jest wypracowanie bezpiecznego stylu więzi? Ma to związek z tak zwanymi neuronami lustrzanymi, które rozwijają się w pierwszych latach życia i umożliwiają współodczuwanie. Dziecko uczy się emocji przez rodziców czy opiekunów, którzy stają się lustrem odbijającym jego uczucia. W ten sposób otrzymuje również informacje na temat adekwatności swoich przeżyć. Na przykład: jeśli dziecko płacze, bo czegoś potrzebuje, a rodzic wścieka się lub unika kontaktu, komunikat brzmi „Twoje potrzeby nie są ważne, nie masz prawa oczekiwać ode mnie opieki”.
Badania wykazały, że dzieci z bezpiecznym wzorcem przywiązania były bardziej poruszone płaczem drugiego człowieka i przybierały smutny wyraz twarzy. Niezwykle ważne jest również nazywanie emocji w rozmowie na dalszym etapie rozwoju dziecka. Rozumienie własnych emocji jest podstawą do identyfikowania ich u innych osób, co przekłada się na umiejętność empatyzowania. Empatia z kolei jest podstawą kompetencji społecznych. Różni się od współodczuwania tym, że jest bardziej złożoną formą – obejmuje świadomość i rozumienie intuicyjne. Żeby dowiedzieć się więcej zobacz nasz artykuł o empatii.
Osoby, które nie miały możliwości wykształcić bezpiecznej więzi, ze względu na swoje doświadczenia mogą odczuwać trudność w odczuwaniu empatii. W dorosłości często prowadzi to do trudności w komunikacji, a nawet kłótni. Kryzys może mieć źródło u podstaw, opierać się na tym, co dzieje się wewnątrz jednego z partnerów. Warto wówczas rozważyć, czy osoba nie cierpi z powodu wykształconego lęku przed bliskością lub lęku przed odrzuceniem. W kolejnej części omówię te dwa zagadnienia.
Kocham i uciekam
Lęk przed bliskością i związkiem jest tak naprawdę silnym lękiem przed zależnością. Odnosząc się do stylów przywiązania, osoba, która nie ma wzoru, w jaki sposób powinna wyglądać bliskość i nie czuła, że jej uczucia są akceptowane, może mieć trudność również w stworzeniu takiej relacji z partnerem lub partnerką. Ważne jest również wykształcenie zaufania, które wiąże się z przekonaniem, że można polegać na związkach, tworzyć je i doskonalić. Osoby, które były zależne od nastroju rodzica lub były zaniedbywane emocjonalnie, mogą wykształcić przekonanie, że nie warto ufać ludziom, ponieważ nas ranią. Innym schematem może być awersja do bliskich związków wynikająca z ograniczania możliwości decydowania o sobie.
Czymś nieco innym jest natomiast lęk przed odrzuceniem, zwany również nullofobią. Może być związany z obniżonym poczuciem własnej wartości, które osoba uzależnia od partnera. Przy niskiej samoocenie odrzucenie jest niemal niszczące, dlatego też może wystąpić problem z wejściem w relację. Ważna jest identyfikacja lęku i zastanowienie się, co mnie blokuje przed zbliżeniem się lub wejściem w relację. W innym przypadku należałoby rozważyć, czy lęk ten podtrzymuje kryzys w związku, a może uniemożliwia rozstanie z toksycznym partnerem lub partnerką.
Jak naprawić bliskość?
Mój długi wstęp miał na celu wytłumaczyć, jakie podłoże może mieć kryzys w związku. Często problemy par wynikają raczej w trudnościach intrapersonalnych, czyli wewnątrz osoby. Istotne jest jednak, w jaki sposób wyrażamy nasze emocje i potrzeby –- czy mówimy z komunikatu „Ja”, czyli od siebie, czy kierujemy oskarżenia w stronę partnera? W kryzysie może pojawić się większa tendencja do impulsywności. Na niewłaściwie sformułowane komunikaty reagujemy obronnie, nie zważając na słowa, które ranią. Odpowiednio przeprowadzona rozmowa może pomóc zażegnać kryzys i ograniczyć negatywne emocje i napięcie w relacji. Warto jednak podjąć się tego razem i dać sobie czas na naukę okazywania sobie bliskości.
Koncepcja terapeutyczna, która w prosty i przystępny sposób obrazuje budowanie prawdziwej bliskości to FAP – Psychoterapia Oparta na Analizie Funkcjonalnej. Choć z założenia to terapia behawioralna, to można przełożyć ją również na relacje romantyczne. W terapii narzędziem zmiany zachodzącej u klienta jest głęboka, autentyczna i pełna troski relacja terapeutyczna. Docelowo pacjent, który doświadcza bliskości i zrozumienia przenosi wówczas umiejętności nabyte w trakcie psychoterapii na swoje własne relacje. Według mnie, model ten może stanowić świetne zobrazowanie do psychoedukacji i pracy własnej lub z bliską osobą.
Podstawą modelu jest równowaga i wzajemność, którą należy sobie okazywać w relacji. Każdy moment ludzkiej bliskości i interakcji zaczyna się od obecności, czyli uważności na tu i teraz, na drugą osobę. Dwoma filarami budowania relacji są odwaga i miłość. Omówmy pokrótce, co oznaczają poszczególne kroki takiej komunikacji.
- Zaczynając od góry, pokazywanie siebie to inaczej ujawnianie swoich uczuć, również nie wprost, czyli poprzez mimikę, mowę ciała czy wzruszenie. Są to oznaki odwagi, ponieważ nierzadko wolimy ukryć nasze prawdziwe emocje, grać twardych i nieporuszonych. Na przykład osoba, której potrzeby w dzieciństwie były ignorowane może bać się pokazywać, co naprawdę czuje. Zadaniem drugiej osoby będzie w tej sytuacji zapewnienie bezpiecznej przestrzeni do bycia wrażliwym. Możemy wówczas po prostu być z tą osobą, bez oceniania i narzucających sugestii. To sygnał miłości nie tylko romantycznej, ale też rozumianej jako ciepłe, czyste uczucie.
- Kolejny etap to wyrażanie siebie, czyli mówienie o swoich uczuciach i potrzebach. Punkt ten można rozszerzyć również o techniki Porozumienia bez Przemocy Michaela Rosenberga, które również zachęcają do mówienia od siebie. To ważne, aby nie przerzucać odpowiedzialności za nasze emocje na drugą osobę, np. poprzez komunikat „Przez ciebie jestem ciągle poddenerwowana”. Możemy zamienić go na „Jestem zdenerwowana, kiedy robisz…” i nazwać konkretne zachowanie. Kiedy otwarcie i wprost mówimy o naszych uczuciach, wówczas druga strona powinna zapewnić nam troskę poprzez uprawomocnienie, czyli dawanie prawa do przeżywania takich emocji. Nie musi to być przyznanie się do błędu, ale samo zapewnienie, że możesz tak się czuć.
- Trzecim etapem jest proszenie, które może dotyczyć konkretnej czynności, porady, wsparcia, a także przepraszania lub prośby o wybaczenie. Druga strona ma wówczas możliwość dawania, czyli wyrażenia swojej miłości zachowaniem, postawą lub spełnieniem prośby.
- Jeśli to zrobi, wówczas pojawia się ostatni krok, czyli akceptacja i tworzenie więzi. Przyjęcie wsparcia czy porady jest przecież kluczowe dla wzajemności! Odrzucając pomoc, której potrzebujemy, możemy zranić drugą osobę. Odważnym gestem będzie podziękowanie, docenienie lub powiedzenie wprost: „Czuję teraz większą bliskość do ciebie”, „Jesteś dla mnie ważny_a”.
Praca nad empatią jest możliwa
Badania neurologiczne potwierdzają, jak istotnym okresem dla formowania się empatii są pierwsze lata naszego życia. Surowość i oschłość w relacjach rodzinnych może doprowadzić do problemów w budowaniu bliskości i relacji. Każdy z nas ma jednak szansę na zmianę. Istnieje coraz więcej technik terapeutycznych jak i otwartości do mówienia o swojej psychice oraz uczuciach. To, czy uda się przejść kryzys, zależy od obojga partnerów i wzajemnego zaufania. Badania nad Psychoterapią Opartą na Analizie Funkcjonalnej potwierdzają, że tworzenia więzi i bliskości można się nauczyć. Mamy prawo do korzystania ze wsparcia, jakim jest terapia.
Data dodania: 06/08/2022
Data aktualizacji: 15/08/2022