„Odkrywaliśmy seks metodą prób i błędów”
Kuba, 23
zadebiutował seksualnie w wieku 17 lat
Pierwszy raz przydarzył się z okazji jednej z „miesięcznic” i choć nie mówiliśmy tego głośno, czuliśmy, że może się wydarzyć, bo okoliczności były idealne. Wszystkie pierwsze razy wydarzyły się w pokoju, który jedno z nas wynajmowało, mieliśmy naprawdę spoko warunki. Nikogo za ścianą, dużo wolnego czasu, luźne podejście, więc nie spinaliśmy się, że to musi być koniecznie dzisiaj, bo najbliższa okazja będzie za sto lat.
Trochę mi głupio, ale nie pamiętam zbyt dokładnie, co wtedy czułem. Wiem, co czułem dookoła tego pierwszego seksu: było dużo miłości, poczucia szacunku, wzajemnego zrozumienia, takiego fajnego „o kurczę, ale super, odkrywam miłość ze swoją przyjaciółką!”. Byłem gotowy emocjonalnie. Nie miałem wysokich oczekiwań, bo moje przejście od nieuprawiania seksu do uprawiania było bardzo płynne i rozłożone w czasie. Nie spieszyliśmy się z tym i przechodziliśmy przez kolejne „bazy” na spokojnie i zanim mieliśmy nasz „pierwszy raz” według takiej heteronormatywnej definicji, sporo uprawialiśmy wcześniej pettingu, seksu oralnego, „manualnego” i tak dalej. Wcześniej rozmawiałem o seksie tylko z tą osobą, ale przyznam, że było też googlowanie, czytanie jakichś gównianych forów dla kobiet i tym podobnych. Nie liczyłem na to, że znajdę tam jakieś sekrety czy kody do gry w seks, ale miałem z tyłu głowy, że może jest coś, co powinienem wiedzieć, a czego mi partnerka nie mówi. Ostatecznie wyszło, że scrollowanie na nic się nie zdało, a najwięcej nauczyłem się już z życia.
Pornografia na pewno miała wpływ na moje oczekiwania później, po tym jak już uprawialiśmy seks jakiś czas, ale myślę, że my ten seks sobie wspólnie odkrywaliśmy metodą prób i błędów. Po tych iluś tam razach seks przestał być czymś mistycznym i tajemniczym, a trochę tak dla mnie było wcześniej – wiedziałem, że pornografia nie daje pełnego obrazu, a nie miałem z kim o tym szczerze porozmawiać, więc jakiekolwiek info mogłem czerpać tylko z internetu i porno, co jest mega słabym źródłem.
„Bardzo się bałem przedwczesnego wytrysku”
Wojtek, 24
zadebiutował seksualnie w wieku 19 lat
Pierwszy raz był w domu mojej dziewczyny, wieczorem, grała muzyka. Bałem się o przedwczesny wytrysk i żeby to odroczyć, szukałem jakiegoś punktu zaczepienia, skupiałem się wtedy bardzo na tej muzyce. To był dla niej też pierwszy raz. Oczekiwałem, że poczuję się bardziej pewny siebie, coś sobie udowodnię i że będę miał z tego powodu satysfakcję. Jak o tym myślę, to chyba to było pierwszorzędne, a drugorzędna była ta fizyczna satysfakcja i korzyść dla relacji. Miałem poczucie, że ta relacja jest trochę wymuszona, ale może ten seks to trochę podkręci, że będzie tym zlepiaczem międzyludzkim. Nie miałem żadnej romantycznej wizji tego.
Czy byłem gotowy? Emocjonalnie, zupełnie nie. Ta relacja była problematyczna i czułem, że to ja wymuszam kontakt seksualny i to ja naciskam, a dziewczyna bała się, mimo że była rok ode mnie starsza. Czułem presję, żebym w końcu zaczął uprawiać seks. Miałem 19 lat i co jakiś czas ten temat wypływał w rozmowach ze znajomymi, więc to wiązało się z poczuciem opóźnienia, że coś jest dla mnie niedostępne, a powinno być, i że już jest późno... To nie była taka presja, że ktoś stał nade mną i mówił, że mam uprawiać seks. Miałem znajomych, którzy robili to już w gimnazjum. Później, w liceum, jak o tym rozmawialiśmy w gronie przyjaciół, wszyscy niby reagowali z wyrozumiałością, ale trochę też patrzyli z góry... miałem poczucie, że coś mnie omija.
Bardzo się bałem tego przedwczesnego wytrysku i ciężko mi było czerpać przyjemność ze stosunku, bo czułem, że nie mam kontroli nad swoim ciałem. To nie było tak, że „Okej, odhaczone”, tylko – „Aha, przede mną cała nauka jak uprawiać seks, żeby mieć z tego satysfakcję”. Plus stereotypy płciowe – aktywny pierwiastek męski i bierny żeński – jak tu być aktywnym, jeśli przedwcześnie się wystrzeli?
Jeśli chodzi o wpływ pornografii na moje pojęcie seksu – mam wrażenie, że to cały czas pokutuje w człowieku, nie da się tego tak wyzbyć. Ale moment, w którym seks się zdemitologizował dla mnie, był ze trzy lata temu. Moja następna relacja też była niefortunna seksualnie, i dopiero z partnerką, przy której mogłem trochę bardziej otwarcie funkcjonować, dotarło do mnie, że seks to nie jest taka wielka sprawa, że może być w tym coś swobodnego.
Czuję, że źle się zachowałem w stosunku do tej pierwszej dziewczyny. Sam w ogóle nie byłem gotowy emocjonalnie na coś takiego, ale nadal mam takie poczucie, że ją wykorzystałem w jakiś sposób.
”Kwestia niechcianej ciąży przytłaczała mnie emocjonalnie”
Eryk, 25
zadebiutiował seksualnie w wieku 17 lat
Mój pierwszy raz miał miejsce na mojej stancji, przed wyjściem na imprezę do znajomych. To było z przyjaciółką, z którą znaliśmy się już trochę. Nie byliśmy ani wcześniej ani później w związku, po prostu spotykaliśmy się co 2-3 tygodnie poza naszymi standardowymi spotkaniami w paczce i w sumie oboje korzystaliśmy na tym, że próbowaliśmy różnych rzeczy. Uczciwy układ – uważam, że uniknęliśmy ryzyka obciążenia się tym emocjonalnie. Mamy bardzo dobry kontakt do dzisiaj, przyjaźnimy się, chociaż nie sypialiśmy ze sobą już od liceum, od kiedy oboje weszliśmy w inne związki. Mojemu pierwszemu razowi towarzyszyła przede wszystkim naprawdę mocna ekscytacja, a potem duży strach o ciążę. Myślę, że byłem gotowy na sam akt, ale nie na odpowiedzialność. W tamtym wieku kwestia niechcianej ciąży zajebiście przytłaczała mnie emocjonalnie i wręcz potrafiła powodować nerwicę. Nie pomagał bullshit sączony na lekcjach u mnie w licbazie, gdzie babka od biologii wciskała nam, że prezerwatywy mają mikro dziurki, przez które przechodzą plemniki – serio.
Chciałem w sumie po prostu to zrobić, to był taki ważny element dorastania i presja rówieśników miała tu znaczenie. Ważne było, żeby już to mieć za sobą, może nawet trochę jako „osiągnięcie”. Nie czułem presji ze strony partnerki – może delikatną, ale taka sama była z mojej strony, więc po prostu wzajemnie się nakręcaliśmy trochę. Po wszystkim bardzo wyluzowałem z presją na samego siebie. Z dzisiejszej perspektywy 17 lat to mało, ale wtedy wydawało mi się, że jestem jakiś mega opóźniony. W tamtym czasie to wydarzenie miało znaczenie; dzisiaj jest mi to zupełnie obojętne i nie mam wrażenia, by miało jakikolwiek wpływ na moje życie seksualne. Prędzej cała ta relacja, ale nie sam pierwszy raz.
„Potrzebuję głębokiej relacji, żeby czuć chęć uprawiania seksu”
Karol, 23
pierwszy raz jest jeszcze przed nim
Jeśli wszyscy w twoim otoczeniu mieli już za sobą swój pierwszy raz, można czuć z tego powodu straszną presję, ale z drugiej strony można się zupełnie tym nie przejmować. I chyba należę do tej drugiej grupy, która się zupełnie nie przejmuje. Wydaje mi się, że seksualność jest taką najbardziej osobistą sferą życia, którą mamy, i taką, w której powinniśmy mieć najwięcej wolności. Seks jest po to, żeby nam sprawiać przyjemność, a jeśli robimy coś pod presją, to duża część tej przyjemności jest odebrana. Ja osobiście nie czuję żadnej presji i wydaje mi się, że dzięki temu mam taką stabilną pewność siebie – mogę robić dokładnie to co chcę i na co jestem gotowy.
Mając 19-20 lat wydawało mi się, że może powinienem odhaczyć to doświadczenie, żeby wiedzieć o co chodzi i nie odstawać od innych – ale z perspektywy czasu, wolę czekać na sytuację, w której będę czuł, że to jest dokładnie to, co chcę zrobić. Potrzebuję głębokiej relacji z drugą osobą, żeby czuć w ogóle chęć uprawiania seksu. Kultura one night stand to zupełnie nie mój świat, dla mnie po prostu taki rodzaj seksu nie przyniósłby żadnej satysfakcji. Czekam, aż będę z kimś w związku i to będzie kolejny naturalny krok. Jestem otwarty na to, żeby ta osoba była jakiejkolwiek płci. Dobrze by było, żebyśmy nie podchodzili do tego zbyt poważnie – jakby się nad tym zastanowić, seks to dość niezręczny, dziwaczny akt, więc lepiej, żebyśmy podeszli do tego z poczuciem humoru. W łóżku nie powinno być rzeczy uważanych za nienormalne czy krępujące. Mam nadzieję, że podczas mojego pierwszego razu będę w takiej aurze totalnej akceptacji, bo to moment, w którym odkrywamy stronę siebie, której nie pokazywaliśmy nikomu.
Psst! Może zainteresuje Cię również nasz artykuł o klapsach podczas seksu?
„Poszliśmy do hotelu z gościem, którego poznałem w klubie”
Oskar, 25
zadebiutował seksualnie w wieku 21 lat
Mój pierwszy raz był z kobietą. To było przed coming outem. Wychowałem się w bardzo katolickiej rodzinie i była presja, że trzeba mieć dziewczynę, żonę i tak dalej, więc próbowałem z kobietami. Ewidentnie mi to nie odpowiadało, ale próbowałem się dopasować. Miałem 21 lat, kiedy zrobiłem swój coming out. Jakieś pół roku później wyjechałem do Berlina i tam dopiero mogłem być sobą.
Szczerze mówiąc, prawdziwy pierwszy raz był właśnie w Berlinie. To było takie randomowe, poszliśmy gdzieś do hotelu z gościem, którego poznałem w klubie. Byłem podjarany, że to się wydarzy, ale nie miałem pojęcia, jak to będzie działać. Oczywiście, to był seks z zabezpieczeniem, tyle wiedziałem. Tak długo, jak byłem stroną aktywną, to nie było problemu: zakładasz prezerwatywę i jedziesz. Potem, jak już zdecydowałem być osobą pasywną, było gorzej, bo nikt mnie tego nie nauczył – i to był duży problem, bo bałem się tego, nie czułem się komfortowo, było dużo różnych wpadek. Dopiero potem moi starsi znajomi mi wytłumaczyli, w jaki sposób robić tego typu rzeczy. To są podstawy, a ja nic nie wiedziałem. Ten pierwszy raz był kompletnie nieemocjonalny, stricte techniczny. To nie było dla mnie nic specjalnego, ale cały czas z tyłu głowy miałem, że to jest złe i nie powinno się tego robić. Zwłaszcza ze względu na moje wychowanie. Przez jakiś czas to pokutowało. To chyba największy problem, jeśli chodzi o mój przypadek – rodzina i kultura przez długi czas odbijały się na moim życiu seksualnym, ale też mojej psychice.
Wszystkiego o seksie nauczyłem się w języku angielskim, bo zacząłem uprawiać seks tak, jak chciałem dopiero w Berlinie. Potem pojechałem na Bliski Wschód, mieszkałem tam dwa lata – nikt ze mną nigdy nie rozmawiał w języku polskim. Do tej pory dirty talk i rozmawianie o seksie po polsku mnie wkurwia i brzmi dziwnie dla mnie. Na dobrą sprawę nie ma też polskiego gejowskiego porno, więc trudno się przyzwyczaić chociaż w ten sposób. To tabu w Polsce ma bardzo duże znaczenie. W Berlinie bardziej się otworzyłem, a w Turcji już tak zupełnie, bo nie było tam osób które znałem, więc stworzyłem sobie swój własny świat. Zdecydowanie czułem się tam wolny. Te podróże dużo na to wpłynęły.
„Chciałem po prostu mieć to za sobą”
Andrzej, 28
zadebiutował seksualnie w wieku 20 lat
To była dziewczyna z którą się spotykałem, została u mnie na noc pewnego razu i ja już byłem przekonany, że to jest ten moment, muszę teraz to zrobić. Nie powiedziałem tej dziewczynie, że to mój pierwszy raz, byłem tym zawstydzony. W moim odczuciu to było bardzo późno. Tak późno, że już myślałem, że do końca życia będę musiał oszukiwać innych ludzi, że już zaliczyłem. Bardzo tego potrzebowałem, ale to się ciągle nie działo, a ja się bardzo wstydziłem przed kolegami i raczej starałem się o tym nie mówić, albo raczej przekonałem wszystkich, że tak, oczywiście, niejedno już robiłem. Tak długo żyłem w tym przekonaniu, że chyba sam zacząłem wierzyć, że taki ze mnie player. Im później to się wydarza, tym trudniejszy jest ten pierwszy raz, mam wrażenie – bo presja wtedy rośnie. A im większa jest presja, tym mniej to wszystko jest przyjemne. W ogóle nie byłem na to gotowy emocjonalnie, nie czułem się komfortowo. Byłem bardzo spięty.
Dużo mężczyzn narzeka, że prezerwatywa im przeszkadza, i że jak ją zakładają, to im opada. Mi się wydaje, że można się do prezerwatyw przyzwyczaić, a to, że erekcja znika, wynika z tego, że się nie czujesz do końca komfortowo. Mi się to przydarzyło – i następowała frustracja związana z włożeniem penisa do środka. Im bardziej się to nie udawało, tym bardziej napięcie rosło. W rezultacie cały ten stosunek to było po prostu próbowanie zdziałania czegoś na wpół erekcji. To było bardzo kiepskie. Nie miałem żadnych oczekiwań, chciałem po prostu mieć to za sobą. Chciałem mieć to odhaczone w pewnym sensie. To był jakiś ciężar bardzo długo.
Oczywiście, to się wydarzyło tak późno ze względu na mój brak gotowości emocjonalnej. Ja po prostu nie miałem narzędzi, żeby doprowadzić do tego w przyjemny sposób. Nie umiałem o tym rozmawiać. Wiele rzeczy związanych z bliskością wydawało mi się głupie i śmieszne, gdybym ja miał to performować. Było mi trudno nawet powiedzieć jakiejś dziewczynie, że mi się podoba. Całą moją wiedzę o tym zdobyłem z książek, filmów, nie tylko pornograficznych. Moi rodzice ze mną nie rozmawiali o tym, nie było swobodnych rozmów na temat seksu. Musiało minąć dużo czasu i dużo stosunków, żeby to było komfortowe i prawdziwe i takie, jakbym chciał. Jest pierwszy raz, a potem jest kilkanaście czy kilkadziesiąt razy, które są tak naprawdę tylko drogą do dobrego seksu.
„Dużo stresu, kilkanaście sekund i po wszystkim”
Maciek, 25
zadebiutował seksualnie w wieku 15 lat
Pornografia była dla mnie bardzo negatywnym doświadczeniem i do dzisiaj uczę się odczarowywać ten wizerunek seksu. Zacząłem się masturbować w wieku 11-12 lat, więc miałem jakieś 3 lata, żeby tym przesiąknąć. Jak przyszło co do czego, myślałem, że wiem wszystko, a tak naprawdę nie wiedziałem nic. Uczyłem się wszystkiego od początku: jak sprawiać przyjemność, jak się komunikować, jak stawiać bariery... o takich rzeczach w porno nigdy nie mówili. Wszystkie dziwne rzeczy, które są naturalne, które nigdy się w filmach nie pojawiają – dziwny zapach, ktoś się zaśmieje, komuś się odbije – i momentalnie nastrój zepsuty, bo nikt nie wie, że to normalne i że powinniśmy się czuć ze sobą swobodnie.
Moja dziewczyna bardzo się stresowała przed pierwszym razem – chciała tego, albo przynajmniej dawała mi znać, że chce, ale kiedy próbowaliśmy uprawiać seks, to przez nerwy nie potrafiliśmy. Próbowaliśmy wielokrotnie, przez chyba kilka tygodni nie wychodziło nam i kończyło się na rzeczach poza samą penetracją. Byłem u niej w domu, często do niej jeździłem, a mieszkała za miastem, więc każde takie odwiedziny to było wydarzenie. Po prostu siedzieliśmy u niej, zaczęliśmy się całować i po długiej grze wstępnej stwierdziliśmy, że znowu spróbujemy, i się udało. To było na piętrze domu, a na parterze jej dziadkowie oglądali telewizję – nigdy tego nie zapomnę.
Kiedy wreszcie nadszedł ten moment, byłem już zmęczony tym próbowaniem i czułem taką ulgę, że wreszcie się udało i że teraz już będzie normalnie, że trwało to jakieś 18 sekund. Tak to głównie zapamiętałem. Dużo stresu, kilkanaście sekund i po wszystkim. Chciałem sprawić mojej partnerce przyjemność, więc po tych kilkunastu sekundach, kiedy wszystko się skończyło, czułem taki wstyd, że się nie nadaję albo nie potrafię tego robić jak w filmach porno. Taki wstyd wymieszany z dumą, śmieszne uczucie. I dopiero potem, mam wrażenie, zacząłem czerpać z tego jakąś radość. Myślałem, że to będzie romantyczne, i wyobrażałem sobie moment wielkiego uniesienia – Słowacki i Mickiewicz piszący swoje najlepsze poematy, Odyseusz wracający do domu po wieloletniej podróży – a w praktyce... Ponieważ był ten stres i wiele innych rzeczy, to było to po prostu przyjemne, ale nie bardziej niż masturbacja.
U mnie w szkole dyrektorka raczej nie stawiała na edukację seksualną, więc większości rzeczy dowiedziałem się po prostu z Google i podczas rozmawiania z dziewczyną, która też dowiedziała się tych rzeczy z internetu. Z rodzicami też wtedy o tym nie rozmawiałem. Miałem mnóstwo błędnych wyobrażeń chociażby na temat tego, jak się zakłada prezerwatywę. Cud, że się to nie obróciło przeciwko mnie. Dopiero po latach inna partnerka zwróciła mi uwagę, że robię to źle. Kilka lat seksu z zabezpieczeniem, które nie jest poprawnie założone...
Wtedy wydawało mi się, że byłem gotowy. Patrząc z perspektywy czasu, niekoniecznie. Byłem z moją pierwszą dziewczyną i bardzo ją kochałem – albo tak mi się wydawało – i po prostu chcieliśmy to zrobić. Nie czuję, żebym tego żałował z perspektywy czasu, ale zdaję sobie sprawę, że mogłem też poczekać. To, że zerwaliśmy rok później w dość brutalny sposób sprawiło, że te wspomnienia nie były tak miłe, jak bym chciał. Kiedy ten związek się skończył, było mi bardzo ciężko i nie potrafiłem się tak zbliżyć do drugiej osoby, bo miałem poczucie, że to z nią wszystko robiłem, to z nią było cudownie i nikt tej poprzeczki nie przeskoczy – potem okazało się, że jednak nie miałem racji.
Miałem też epizod homoseksualny, właściwie biseksualny, i to też było zupełnie inne doświadczenie. Po dwóch partnerkach seksualnych zbliżyłem się z mężczyzną i znowu było tak, że myślałem, że mam już jakieś podstawy, ale okazało się, że kolejny raz muszę się uczyć na żywo.
Data dodania: 06/08/2022
Data aktualizacji: 16/08/2022