O czym milczą producenci podpasek i tamponów?
Produkty niektórych marek oprócz gorszej wydajności czy bycia mniej ekologicznymi mogą zawierać po prostu szkodliwe dla naszego zdrowia składniki. Wydawałoby się, że kategoria produktów higieny intymnej powinna być pod szczególną kontrolą i cechować się w większej mierze klarownością i przejrzystością. W rzeczywistości jest jednak nieco inaczej.
Dlaczego nie wiemy, co mogą zawierać tampony?
Jesteśmy coraz bardziej świadomymi konsumentami. Zwracamy uwagę na skład i pochodzenie produktów, które wybieramy, bo zdajemy sobie sprawę, że dbanie o planetę to nie moda, tylko konieczność. Tym samym, zdecydowana większość z nas coraz częściej odwraca wzrok od atrakcyjnej etykiety, skupiając się na zapisanym drobnym drukiem składem produktu. Problem polega na tym, że na opakowaniu podpasek i tamponów nie znajdziemy szczegółowego składu. Dlaczego? Podobnie jak w przypadku pampersów, producenci nie mają obowiązku informować o tym konsumenta. Powód? Tajemnica handlowa. Spróbujcie, przed zakupem i otwarciem opakowania, znaleźć informację, z czego zrobiona jest dana podpaska. Spoiler alert! Nie uda wam się.
Co zawierają podpaski i tampony?
Wydawałoby się, że i skład podpasek, i skład tamponów, powinien być prosty i krótki. Niestety, produkty te rzadko zrobione są tylko ze sprasowanej bawełny i celulozy, które są głównymi składnikami zarówno podpasek, jak i tamponów. Smutna prawda jest taka, że w trakcie procesu produkcji powstaje przy okazji kilka innych, mniej przyjaznych ciału, substancji.
Chlor i dioksyny
Zazwyczaj biel kojarzy nam się ze sterylnością i czystością. Szczególnie kiedy chodzi o tak intymny produkt jak podpaska czy tampon. Dlatego, aby osiągnąć taki kolor produktu, producenci barwią bawełnę, używając… chloru. Przez bielenie podpasek chlorem wydzielają się śladowe ilości dioksyn, mających toksyczne właściwości. Naprawdę potrzebujemy śnieżnobiałych podpasek i tamponów, żeby czuć, że mamy do czynienia z higienicznym i estetycznym produktem?
Pachnący plastik
Lubimy, kiedy podpaski i tampony ładnie pachną, bo, podobnie jak w przypadku bieli, wydają nam się wtedy czystsze. Jak producenci uzyskują przyjemny zapach? Możemy tylko zgadywać jego chemiczne pochodzenie, bo przecież o składzie nie znajdziemy ani słowa na opakowaniu. Często nie zdajemy sobie również sprawy, ile plastiku niesie za sobą korzystanie z jednorazowych podpasek i tamponów. Oprócz folii i opakowania, plastik (polipropylen i polietylen) znajduje się we wkładce, zapobiegającej przeciekaniu. Mało kto wie, że jedna, zużyta, jednorazowa podpaska może się rozkładać nawet 300 lat. A ile ich zużywamy przez całe życie? Według statystyk, w samych Stanach Zjednoczonych co roku wyrzuca się 12 miliardów podpasek i 7 milionów tamponów, za to w Polsce zużywamy średnio 15 milionów podpasek miesięcznie.
Bawełna i glifosat
Problem szkodliwości dotyczy nawet podstawowego składnika podpaski czy tamponu, czyli bawełny. Około 94% upraw bawełny w Stanach Zjednoczonych to bawełna zmodyfikowana genetycznie. Jedną z takich modyfikacji jest uodpornienie rośliny na herbicydy, których używa się do oprysków chwastobójczych. Bardzo popularnym w USA herbicydem jest Roundup, który do 2016 roku był produkowany przez koncern Monsanto (w 2016 roku Monsanto zostało przejęte przez niemiecki Bayer). O Monsanto zrobiło się głośno kilka lat temu za sprawą przegranego procesu sądowego. Koncern musiał wypłacić ponad 250 milionów dolarów odszkodowania mężczyźnie, u którego zdiagnozowano raka w wyniku długotrwałego kontaktu z herbicydem Monsanto. Herbicydem, którego jednym z głównych składników jest glifosat.
Produkt może zawierać śladowe ilości...
W 2015 roku zespół badawczy Uniwersytetu w La Plata w Argentynie badał dostępne na rynku środki higieny menstruacyjnej. Okazało się, że prawie 85% przebadanych produktów, takich jak podpaski, tampony, waciki czy gaza, a więc produktów z teoretycznie bezpiecznej, bo modyfikowanej bawełny, zawierało w sobie… glifosat. Ten sam glifosat, który w tym samym roku został uznany przez Światową Organizację Zdrowia za potencjalnie rakotwórczy. Potencjalnie, bo tylko badania na zwierzętach pozwoliły dostarczyć przekonujących dowodów na powiązanie choroby nowotworowej z obecnością glifosatu. Jednocześnie takie same badania na ludziach zaowocowały “ograniczoną” ilością dowodów. Ograniczoną, ale dostateczną, żeby WHO uznało je za ostrzeżenie, a glifosat w podpaskach za potencjalne zagrożenie dla zdrowia.
Tampony, a wstrząs toksyczny
Przy okazji, warto wspomnieć o Toxic Shock Syndrome (TSS). Zespół Wstrząsu Toksycznego to rzadka, ale poważna, zagrażająca życiu choroba, wywoływana przez bakterie gronkowca. Jednym z czynników, powodujących wstrząs toksyczny może być… tampon. Brytyjska National Health Service informuje, że używanie silnie chłonących tamponów może pomóc w przedostaniu się takich bakterii do wnętrza organizmu, gdzie mogą wydzielać swoje toksyny. NHS zaleca, aby, oprócz częstego zmieniania, nie korzystać z silniejszych tamponów niż jest faktyczna potrzeba. Mimo że sam TSS jest rzadką dolegliwością, powinien stanowić ostrzeżenie i przypomnienie, że zawsze musimy ze szczególną uwagą przyglądać się temu, jak dbamy o higienę intymną naszego ciała oraz z jakich środków higienicznych korzystamy.
Jaką mamy alternatywę?
Większość dużych koncernów nie daje nam szerokiego wyboru. Zarówno podpaski, jak i tampony są produkowane bardziej według zaleceń niż wymagań, a o szczegółowych składach zawartości nie trzeba nawet poinformować konsumenta. Nie wiemy wszystkiego o procesie produkcji podpasek i tamponów, a to, z czego zdajemy sobie sprawę lub się domyślamy, nie napawa optymizmem. Wszechobecny plastik, tak w produkcie, jak i w opakowaniu, dodatkowo sprawia, że dbanie o dobro planety staje się nie tyle trudniejsze, co wręcz niemożliwe.
Świadome marki dla świadomych konsumentek i konsumentów
Na szczęście w XXI wieku powstaje coraz więcej świadomych firm, szukających drogi pomiędzy. Coraz częściej zarówno klient, jak i marka, zdają sobie sprawę, że biodegradowalność produktu czy jego ekologiczne pochodzenie to nie fanaberyjne dodatki, tylko absolutna podstawa. W końcu, w przypadku higieny menstruacyjnej, chodzi nie tylko o wygodę, ale i o zdrowie. Dlatego, dbając o siebie i swoje ciało, musimy szukać produktów, które powstają z bawełny organicznej, nie są bielone chlorem i nie zawierają żadnych bliżej nieznanych chemikaliów. Pamiętajmy, że gwarancją ekologicznego pochodzenia materiału jest certyfikat GOTS (Global Organic Textile Standard) i warto to sprawdzać. Taki certyfikat mają produkty menstruacyjne Your KAYA. Dbajmy o nasze ciała i ich higienę tak, jak dbamy o środowisko. I odwrotnie!
- https://www.wellandgood.com/ingredients-to-watch-out-for-in-tampons/ (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://www.verywellhealth.com/toxic-chemicals-in-your-tampons-2721810 (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://biotechnologia.pl/biotechnologia/wszechobecne-dioksyny-zaburzaja-prawidlowe-funkcjonowanie-ukladu-rozrodczego-ludzi-i-zwierzat,12969 (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100961,9860301,Eko_w_majtkach.html (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://www.healthshots.com/intimate-health/feminine-hygiene/these-toxic-chemicals-could-be-lurking-in-your-feminine-hygiene-products/ (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://www.ewg.org/release/world-health-organization-labels-glyphosate-probable-carcinogen (dostęp z dn. 11.10.20)
- https://www.nhs.uk/conditions/toxic-shock-syndrome/ (dostęp z dn. 11.10.20)
Data dodania: 13/08/2022
Data aktualizacji: 13/08/2022