Różne mogą być powody nadmiernej kontroli. Na przykład osoba z osobowością narcystyczną może chcieć dyktować warunki, bo czuje się „górą”, ma deficyt empatii i potrzebę ciągłej atencji. Osoba z borderline może z kolei usilnie próbować utrzymać partnera_rkę w objęciach (dosłownie i w przenośni), bo ma ekstremalnie zachwiany obraz samego_ej siebie, a głównym motorem napędowym tego zaburzenia jest paniczny lęk przed odrzuceniem.
Często również osoby, które stosują nadmierną kontrolę, są przekonane, że robią wszystko z miłości oraz dla dobra drugiej osoby. Budują relacje, których nadrzędny cel stanowi uratowanie partnera_rki. Wybierają więc osobę znajdującą się w trudnym położeniu (w trakcie kryzysu w związku, po rozwodzie, w żałobie, po utracie pracy, ale też na przykład osobę uzależnioną od alkoholu). Wierzą przekonane, że są jedyną deską ratunku dla partnera_rki (by nie powiedzieć: ofiary). Zazwyczaj przez jakiś czas trwania związku schemat funkcjonuje z obopólnymi korzyściami. Niestety nadmierna kontrola jest jak toksyna sącząca się w relacji…
Tu przeczytacie o innej toksynie, biernej agresji.
Podsumowując, problem nadmiernej kontroli ma ogromne spektrum, ale odniesiemy się tutaj do ogólnego zjawiska, bez wchodzenia w szczegóły psychologiczne.
Czym jest nadmierna kontrola?
Prof. Jerzy Mellibruda w swoim wykładzie z 2002 roku mówił: „Sprawowanie nad kimś kontroli psychicznej to taka sytuacja, w której uczucia, myśli i zachowania w ogromnym stopniu zależą od tego, co ktoś drugi zrobi albo czego nie zrobi, a osoba poddawana kontroli psychicznej nie może zmienić tego układu albo ma z tym ogromne trudności”.
Niestety faktem jest, że im większą presję wywiera osoba kontrolująca, tym bardziej osoba kontrolowana chce się wyswobodzić z relacji, ale często w niej pozostaje z obawy o konsekwencje odejścia. Czy to dziwne? Nie. Wiele osób tkwi w tym destrukcyjnym tańcu, wierząc, że tak będzie lepiej (bo cała ta spirala negatywnej, toksycznej energii od partnera_rki zbiła poczucie własnej wartości do zera, więc brak wiary we własne możliwości jest spoiwem całej relacji).
Problemem osoby nadmiernie kontrolującej są głównie szkodliwe przekonania: „znam cię lepiej niż ty siebie – wiem lepiej, co czujesz, co myślisz, czego potrzebujesz w tej chwili”, „kocham za bardzo, nie potrafię inaczej”.
A co kryje się pod potrzebą kontrolowania wszystkiego i wszystkich? Lęk. Przed zranieniem, przed stratą, przed bólem emocjonalnym. Podszewką jest też niskie poczucie własnej wartości oraz brak wiary w to, że ktoś może faktycznie chcieć tworzyć relację z daną osobą. Dlatego „kontroler_ka” sięga po narzędzia, które mają poniżyć, osłabić i psychicznie złamać drugą połówkę, by nie pomyślała, że da sobie radę sama.
Często problem sięga znacznie głębiej, na przykład w przypadku zaburzeń osobowości (co wcale nie oznacza, że nie może to być po prostu toksycznym elementem czyjegoś apodyktycznego charakteru). Z tego powodu terapia wydaje się tu jedynym rozsądnym rozwiązaniem.
Nadmierna kontrola – czym się objawia?
Znaczne ograniczenie prywatności lub jej brak
To nie tylko sprawdzanie telefonu, komputera, plannera czy innych osobistych rzeczy. To również przeszukiwanie kieszeni oraz ogólny brak zgody na spędzanie czasu osobno.
Wyrządzanie krzywd (emocjonalnych, psychicznych, fizycznych)
Ma na celu osłabienie partnera_rki i przekonanie go_jej do tego, że nic nie jest wart_a i sam_a z pewnością sobie nie poradzi: „jeśli mnie zostawisz, już nigdy nie zobaczysz dzieci”, „odejdziesz i będziesz skończony_na”, „zrobisz, jak mówię, albo pożałujesz”. Szantaż emocjonalny to także obrażanie się, nieodbieranie telefonów, ciche dni. Lub w drugą stronę: trzaskanie drzwiami, odreagowywanie emocji na przedmiotach. To przemoc „obok” lub „pomiędzy” domownikami, która często z czasem przenosi się również na nich.
Chorobliwa zazdrość
Wynika ona z ciągłego poczucia zagrożenia oraz braku pewności siebie. To na przykład wmawianie romansu lub utraty zainteresowania relacją, gdy partner_ka chce mieć dla siebie więcej przestrzeni; zazdrość o wszystkich i wszystko, co nie dotyczy bieżącego związku (dalsza rodzina, przyjaciele, znajomi, obowiązki zawodowe, hobby). Jeśli partner_ka znika z zasięgu wzroku, na pewno coś kombinuje – stąd żądanie tłumaczenia się / zdawania relacji z czasu spędzanego bez partnera_rki („gdzie / z kim byłeś_aś?”, „co robiłeś_aś?”, „dlaczego jesteś 10 minut później niż zazwyczaj?”), a także żądanie absolutnej lojalności („nie możemy mieć przed sobą żadnych tajemnic”, „jeśli się kogoś kocha, to chce się mu mówić o wszystkim”).
Wywoływanie poczucia winy
To podstawa manipulacji. „Jest między nami źle, bo wiecznie masz jakiś problem”, „nie uderzyłbym_łabym cię, gdybyś tyle nie kłapał_a dziobem”, „dzieci ciągle płaczą, bo nie umiesz się nimi zajmować”. To ma osłabić i utwierdzić w przekonaniu, że partner_ka jest niewiele wart_a.
Izolowanie od przyjaciół i rodziny
To często pierwszy krok do nadmiernej kontroli. Komentowanie częstotliwości kontaktu z innymi, narzekanie na znajomych partnera_rki i deprecjonowanie ich, sugerowanie ochłodzenia relacji czy ograniczenia kontaktów towarzyskich, aż wreszcie nastawianie przeciwko grupy wsparcia partnera_rki to typowe narzędzia osoby kontrolującej. To wszystko po to, by uczynić siebie jedynym źródłem oparcia. A bez sprzymierzeńców trudno się przeciwstawić.
Ciągła krytyka
To również zaczyna się od drobnostek. Komentarz tu, komentarz tam, a osoba, w której stronę kierowane są te „drobnostki”, bierze wszystko do siebie kosztem własnej samooceny i w dodatku usprawiedliwia krzywdzącego_cą ją partnera_rkę: „może faktycznie ma trochę racji i przecież zawsze można starać się bardziej”. Zmanipulowana osoba może nawet wierzyć w to, że wszystkie komentarze są dla jej dobra. Ale ciągła krytyka w końcu staje się nie do zniesienia. Pod takim ostrzałem trudno czuć się akceptowanym_ną i kochanym_ną. Ciągła krytyka to też prowokowanie sytuacji, w których ma miejsce udowadnianie partnerowi, że nic nie potrafi, że nie można na nim polegać.
Warunkowanie miłości
To kontynuacja dramatu, którego wiele dorosłych osób doświadczyło w dzieciństwie. To budowanie poczucia, że na miłość trzeba zasłużyć. „Pragnę cię jeszcze bardziej, gdy dbasz o linię”; „gdybyś więcej czytał_a, nie musiałbym_łabym się za ciebie wstydzić w towarzystwie”. To słabe komunikaty, które każą drugiej osobie myśleć, że nie jest dość dobra.
Podcinanie skrzydeł
Cóż, to klasyk, jeśli chodzi o kontrolujących_ce partnerów_rki. Ktoś taki nie pozwoli drugiej osobie ulecieć zbyt wysoko, będzie podcinać skrzydła do skutku (czyli aż nie osiądzie u jego_jej boku). To osaczanie – postawa typu „ty sobie beze mnie nie poradzisz”, ale też sugestie, że pomysły i plany partnera_rki są głupie – skutkuje utratą pewności siebie i rezygnacją z marzeń.
Przysługa za przysługę
Można pomyśleć, że to romantyczne zapędy, tymczasem w przypadku nadmiernie kontrolującego_ej partnera_rki drogie prezenty, niespodzianki i wyjazdy to kolejne sposoby kontroli. To tworzenie długu wdzięczności. Obarczenie nim partnera_rki czyni wyswobodzenie się z toksycznej relacji jeszcze trudniejszym zadaniem.
Lekceważenie poglądów
Spieranie się na różne tematy i wymiana poglądów przy jednoczesnym szacunku do swoich odmienności są jak najbardziej okej. Natomiast kontrolujący_ca partner_ka nie zostawi furtki do dyskusji i w dodatku sprawi, że druga osoba poczuje się mniejsza i głupsza. Jeśli nie myślisz tak samo, to myślisz źle.
Wyśrubowane standardy
To sugestie albo komunikaty wprost, że druga osoba nie przystaje do pięt ideałom (jeśli w ogóle by istniały) lub… byłym partnerom_rkom. Dlatego godzi się na więcej i przekracza własne granice, by uszczęśliwić i doścignąć ów ideał.
Niewybredne żarciki
Nie ma nic złego w dynamice związku, w której ludzie się droczą, dogryzają sobie, ocierając się nawet o przekraczanie granic, O ILE KAŻDY MA Z TEGO UBAW. Jeśli natomiast jedna strona ma ubaw, po którym rzuca: „wyjmij kij z d…, przecież tylko się wygłupiam”, a druga wychodzi z tej sytuacji obciążona, to już nie jest to okej (o zjawisku catcallingu przeczytaj tu). Nadmierna kontrola to również wmawianie ludziom, jak powinni się czuć.
Współuzależnienie
Nie, nie jest ono zarezerwowane tylko dla rodzin osób zmagających się z problemem alkoholowym. W przypadku nadmiernie kontrolujących partnerów_rek zasada jest podobna: każda samodzielna decyzja staje się problemem.
Współuzależnienie to zjawisko, w którym jedna osoba (współuzależniona) w nadmierny sposób czuje się potrzebna, natomiast druga wykorzystuje tę potrzebę, nadmiernie polegając na partnerze_rce. Należy odróżnić je od zdrowej współzależności w związku, czyli zwykłego polegania na sobie (w bezpieczny i odpowiedni sposób). Ponieważ relacja, w której występuje współuzależnienie, opiera się dwustronnie na dysfunkcyjnych potrzebach, związek taki często jest bardzo trwały.
Charakterystyka współuzależnienia:
- Osoba współuzależniona ma zniekształcony pogląd na to, co jest, a co nie jest w polu jej faktycznej kontroli (może mieć poczucie, że zapanowanie nad uzależnieniem partnera_rki zależy od jej woli i wpływu).
- Samoocena osoby współuzależnionej nie jest stabilna, ponieważ zależy od zaspokojenia potrzeb partnera_rki – osoby współuzależnione ogólnie cechują się niskim poczuciem własnej wartości.
- Osobie współuzależnionej ciężko identyfikować własne pragnienia i potrzeby, ponieważ przyjmuje za nadrzędne potrzeby i pragnienia partnera_rki.
- Lęk w życiu osoby współuzależnionej wynika przede wszystkim z obawy przed zatraceniem samego siebie (przez traktowanie partnera_rki priorytetowo), ale też z obawy przed samotnością i opuszczeniem (dlatego związek z osobą uzależnioną jest podtrzymywany).
NIE, kontrola NIE JEST:
- Siłą. Nie kontroluje osoba silna i zdecydowana. Dodatkowo ewentualne agresywne zachowania mogą być normalizowane, podczas gdy są dodatkowym sygnałem ostrzegawczym.
- Uwagą i troską. Ciągłe telefony i wiadomości mające na celu zlokalizowanie partnera_rki to nie jest wyraz uważności czy troski.
Często osoba kontrolująca sama w przeszłości padła ofiarą takich zachowań. Warto zastanowić się nad przeszłością partnera_rki – nierzadko kryje się tam sporo wskazówek i motywów jego_jej zachowań. Pamiętaj, że nawet jeśli takie są – usprawiedliwianie kontrolującego partnera_rki ze względu na burzliwą przeszłość NIE JEST obowiązkiem osoby, która w tym związku pozostaje i cierpi. Nadmierna kontrola to przemoc. Jeśli czujesz, że ten problem może Cię dotyczyć, porozmawiaj z bliskimi. Zapytaj, jak to widzą. Przede wszystkim zacznij jednak od rozmowy z partnerem_rką. Czas zastanowić się nad przyszłością Twojego związku. Spójrz w głąb siebie i odpowiedz na pytanie, czy wasza relacja staje się toksyczna.
Terapia jest dobrym rozwiązaniem
Nie tylko osoba kontrolowana może (i powinna) zwrócić się po pomoc do psychoterapeuty, ale przede wszystkim osoba kontrolująca. Ta druga często rezygnuje z terapii, ponieważ nie przyjmuje do siebie, że to w niej jest problem. Czasami nawet zdaje sobie sprawę z ogromu pracy, którą trzeba nad sobą wykonać, i ta myśl ją przeraża, odstrasza od leczenia.
Z tego powodu ważne jest, żeby ofiara takiej sytuacji zebrała wszystkie siły, aby postawić na swoje zdrowie psychiczne i autonomię. Pierwszym krokiem ku temu może być skorzystanie z darmowej pomocy psychologicznej Kryzysowego Telefonu Zaufania pod numerem 116 123.
- N. Kocur, Współuzależnienie – czym jest i jak je leczyć?, https://www.pokonajlek.pl/wspoluzaleznienie/ [dostęp z dn. 09.11.2021].
- J. Mellibruda, wykład Istotą przemocy jest sprawowanie kontroli, https://psychologia.edu.pl/czytelnia/62-wiat-problemow/983-istota-przemocy-jest-sprawowanie-kontroli.html [dostęp z dn. 09.11.2021].
- J. Orloff, Emotional Freedom, Random House Usa Inc., 2010.
Data dodania: 14/08/2022
Data aktualizacji: 14/08/2022