Wielkie nic
Gdy wpiszesz w wyszukiwarkę hasło „dziewictwo”, internet grzecznie upewni się, że nie jesteś zainteresowana_y takimi tematami, jak: „jak stracić dziewictwo?”, „jak sprawdzić, czy jestem dziewicą?”, „jak rozpoznać dziewicę?”, „fakty o dziewicach” czy też „kobieta-dziewica – zobacz!”. I nagle zyskujesz dostęp do treści z gatunku niesamowitych. Jakże szczegółowe informacje możesz znaleźć! Robisz wielkie oczy, a twoja otwarta dłoń zaczyna zmierzać w stronę czoła, ale tuż przed nim się zatrzymuje, bo oto uchwyciłaś_eś sedno wielkiej, społecznej obsesji, jaką jest nadinterpretowywanie dziewictwa i hołubienie dziewic: poczucie braku. No bo niby jak rozpoznać, zdefiniować i oswoić coś, co na dobrą sprawę nie istnieje, szczególnie gdy spojrzeć na to z perspektywy fizjologii? Zmień ustawienia wyszukiwania, jeśli chcesz. Niczego tu nie ma, ale szukaj śmiało.
Błona dziewicza – takie są fakty
„Dziewica”, a gdy mowa o chłopcach i języku polskim – „prawiczek”, to ktoś, kto nie odbył jeszcze pierwszego stosunku płciowego. Natomiast inauguracyjny seks w powszechnym przekonaniu jest oparty na penetracji – co według wielu oznacza, że w jego trakcie błona dziewicza zostaje przerwana. Wszystko jasne? Tylko pozornie.
Często zdarza się też, że błona dziewicza – a właściwie hymen bądź wieniec pochwy, jak coraz częściej określa się ten fałd błony śluzowej (żeby nie szerzyć mitu o jego budowie) – praktycznie nie blokuje dostępu do pochwy. Często, bo jest z nią dokładnie tak, jak z waginami w ogóle – każda jest inna. Jak zauważyła Olga Tokarczuk w Biegunach: „Ciała są w gruncie rzeczy podobne, żadna tajemnica. Ale nie waginy. Te są jak linie papilarne”. I jak łatwo się domyślić, to właśnie ich budowa – w tym budowa hymenu konkretnej osoby – decyduje o tym, czy na śnieżnobiałej pościeli niczym szkarłatna róża pojawi się krew.
Poza tym stosunek płciowy jest tylko jedną z niezliczonej liczby form uprawiania seksu. Istnieje przecież jeszcze między innymi seks oralny, analny czy scissoring. Niektóre z nich nie mają wpływu na hymen. Między innymi z tego wynika także inny problem z dziewictwem – czyli w którym momencie miałoby się ono kończyć: w momencie naruszenia wieńca pochwy czy ogólnie w pierwszych kontaktach o charakterze seksualnym? A jeśli to drugie – dlaczego ta uwielbiana przez społeczeństwo błona dziewicza jest tak ważna?
Pierwszy raz jak z filmu?
Ach, te liryczne porównania. Jasne lica, gładkie czoła, aureole złocistych włosów… Rzekome atrybuty dziewic od zawsze były wspaniałym bodźcem dla wyobraźni poetów, chociaż kto jak kto, ale dawni lirycy z dziewicami (i w ogóle z czystością) niewiele mieli wspólnego. Podobnie nijak mają się do rzeczywistości filmowe przedstawienia z często karykaturalnymi interpretacjami dziewictwa i nastoletniego seksu.
Zdaje się, że w ostatnich latach zagadnienie to odczarował doskonale wyważony film o dorastaniu, jakim jest Lady Bird Grety Gerwig. [Uwaga, tu będzie spoiler!] Na szczególną uwagę zasługuje scena, w której główna bohaterka (którą zagrała Saoirse Ronan) po raz pierwszy idzie do łóżka ze swoim wielkim crushem (w którego wcielił się Timothée Chalamet), a potem na wieść o tym, że jej Kyle miał wcześniej kilka partnerek, których liczby dokładnie nie pamięta, wykrzykuje rozgoryczona: „Czemu nie prowadziłeś listy? Jesteśmy w liceum!”. Chwilę później wyznaje: „Chciałam, żeby było wyjątkowo”. „Czemu?” – pyta jej partner, po czym dodaje: „Jeszcze będziesz miała mnóstwo niewyjątkowego seksu w swoim życiu”. Ona jednak zastanawia się w duchu: „Ja byłam na górze! Kto, do cholery, jest na górze za pierwszym razem?!”. [Koniec spoilera]
Kult dziewic
Ogromną rolę w konstytuowaniu palącej, niekiedy śmiertelnej (dosłownie i w przenośni) potrzeby zachowania tej szczególnej formy czystości odgrywają oczywiście religie. Od starożytności po czasy współczesne na dziewicach spoczywał obowiązek opieki nad świątyniami bogini Westy, wynagradzania tych, którzy byli wierni Allahowi, czy też doniesienia tego boskiego daru, słodkiego ciężaru, swojej największej wartości do ślubnej alkowy pierwszego i jedynego męża. Co na to religia katolicka? Spójrzmy tylko: poczynając od Bogurodzicy Dziewicy, a kończąc na bohaterkach okrzykniętych świętymi – mnóstwo kobiet, o których można przeczytać w Biblii, było dziewicami, a przynajmniej zostały za dziewice uznane. Dziwnym zbiegiem okoliczności w przypadku świętych płci męskiej owe szczegółowe informacje zostały pominięte.
Okrutne tradycje
Na całym świecie to właśnie w kulcie dziewictwa znajdują usprawiedliwienie tak zwani obrońcy tradycji, gdy dopuszczają się na kobietach straszliwych zbrodni. Kobieta, która została „zbrukana”, jest hańbą dla rodziny. Taką zniewagę zetrze tylko śmierć – jej śmierć. Kobieta, która nie będzie odczuwać przyjemności podczas seksu, chętniej pozostanie dziewicą i wierną żoną. Sprawmy, by cierpiała – pozbawmy ją łechtaczki. Kobieta, która miała szansę choćby przebywać sam na sam z mężczyzną, nie stanie w szeregu z innymi dziewicami z wioski, nie znajdzie drugiego adoratora. Zmuśmy ją więc do ożenku, porywając z rodzinnego domu, jak dzieje się to w Kazachstanie. To tylko początek długiej listy potworności, jakich doświadczają osoby na całym świecie z rąk ludzi odurzonych wizją naruszonej błony dziewiczej, kawałka tkanki w pochwie.
Nie ma czego się wstydzić
Społeczeństwo od zawsze wyolbrzymia znaczenie dziewictwa i funkcję dziewic, więc oczekiwania nastolatków co do pierwszego razu windują w górę, wprowadzając ich w stan wyjątkowego napięcia. Nagle kilkunastoletnie życie koncentruje się wokół podjęcia seksualnej inicjacji, która – jak każde przeżycie wykreowane przez popkulturę – może okazać się rozczarowująca. Miały być fajerwerki, a jest niezręcznie i w sumie trochę strasznie, bo co będzie, jak on powie wszystkim kolegom? Będzie wstyd! Wydaje się, że głównie po to funkcjonuje termin „dziewictwo” – żebyś czuła_czuł wstyd. Przed tym, że jeszcze je masz, że już go nie masz, że miałaś_eś je za długo lub za krótko, albo przed tym, że dałaś_eś dostęp do tego, co najcenniejsze, komuś nieodpowiedniemu. Zobacz, ile dziewic ma na swojej liście!
Nie ma sensu naciskać
Z jednej strony wstyd, z drugiej – presja. Młoda kobieta prawdopodobnie choć raz usłyszy z ust rówieśników: „Nie zachowuj się jak cnotka!”, młody mężczyzna: „Stary, piszczałeś jak dziewica!”, a w ich głowach zrodzi się przekonanie, że słowa „jesteś dziewicą!” należy traktować na równi z obelgą. Kobiety boją się slutshamingu, ale przecież żadna nie chce być „nudziarą”. Jednocześnie wśród części mężczyzn panuje przekonanie, że powinni trafiać do łóżka z samymi dziewicami.
Ale chłopcy też nie mają łatwo. Koledzy powiedzą ci, że skoro pierwszy seks jeszcze przed Tobą, nie jesteś prawdziwym mężczyzną. Oznacza to, że jesteś mięczakiem, nerdem jakimś, który nie ma jak dowieść swojej orientacji seksualnej (jak gdyby homoseksualność również była czymś złym). To wszystko sprawia, że utrata dziewictwa jest niczym więcej niż spektaklem odgrywanym przed rówieśnikami. No właśnie: „utrata”. Już samo wyrażenie „stracić dziewictwo” sugeruje nam, że oto postępujemy niewłaściwie, bo „stracić” można coś wyjątkowego, za czym się potem tęskni. A przecież uprawiając seks za obopólną zgodą, także po raz pierwszy, przede wszystkim zyskujemy – jeśli nie przyjemność, to nowe doświadczenie.
Pozbądźmy się dziewictwa
Wszystkie logiczne przesłanki wskazują na to, że dziewictwo to takie coś, czego nie ma. Istnieje, poniekąd, na poziomie psychicznym, szczególnie gdy głowy młodych ludzi wypełniają nieprawdziwe informacje i przerysowane obrazy, ale pod kątem fizycznym – co potwierdzają ginekolodzy – niczego w nas nie zmienia. Nie jesteśmy maszynami, by posiadać ustawienia fabryczne. Nie da się sprawdzić, co mamy w menu. Możemy więc karmić się średniowiecznymi opowieściami o dziewicach. Możemy zrównywać bycie dziewicą z cnotą (jak podaje słownik PWN: „zespół dodatnich cech moralnych” i „przestrzeganie zasad etyki”) i klarować córkom, że nie muszą kłaść sobie plastrów ogórków na powieki, bo od tej cnoty cała twarz jaśnieje. Możemy powtarzać synom, że nie mogą nazywać siebie mężczyznami, dopóki nie zerwą owocu z drzewa jakiejś dziewicy.
Albo możemy przestać bić pianę i w końcu skupić się na edukacji. Pozbyć się „dziewic” i „błony dziewiczej” ze słowników, usunąć z podręczników szkodliwe treści, które nijak się mają do naukowych faktów, a zamiast tego używać więcej takich słów, jak „bliskość”, „zgoda” „zaufanie”, „naturalny” oraz „Twoja” i „decyzja”.
Data dodania: 06/08/2022
Data aktualizacji: 15/08/2022