To się dzieje, naprawdę. Z okazji Dnia Matki piszę tekst o poronieniu. I właściwie trudno mi wyrazić, jak jestem tym wzruszona. Jako psycholożka, jako matka, jako kobieta, która sama doświadczyła poronienia. Tak bardzo doceniam fakt, że macierzyństwo w końcu zaczyna się traktować szerzej, nie tylko jako zlepek radości, uśmiechów i zdjęć małych stópek, ale że nareszcie zaczynamy zauważać też inne jego aspekty, również te, od których do tej pory odwracało się głowę. Bo odwracając głowę od tematów takich, jak chociażby niemożność zostania matką lub utrata ciąży czy dziecka, odwracamy się tak naprawdę od osób, których to dotyczy. Zostawiamy je oraz ich zagubionych partnerów i partnerki samych sobie. A tak po prostu nie powinno być.
Co czuje kobieta, która poroniła? Nie wiem. Wiem co czułam ja, co przeżywały moje klientki, które opowiedziały mi swoje historie. Nie wiem, co czułaś Ty ani co czuła inna osoba. To bardzo indywidualne doświadczenie. I pierwszą rzeczą, którą warto zrobić, kiedy osoba w naszym otoczeniu traci ciążę, jest uszanowanie tej indywidualności przeżywania. Nie wpychajmy kobiety i jej bliskich w foremkę o nazwie “po stracie”. Dajmy im przestrzeń do przeżywania po swojemu, do rozpadnięcia się na kawałki, płaczu i zagubienia, ale też do złości, rzucenia się w wir pracy. Do ciszy. Do chwilowego nieprzeżywania.
Kiedy mamy do czynienia z osobą w trudnych emocjach, często odczuwamy potrzebę powiedzenia czegoś, co w naszym zamyśle poprawi samopoczucie tej osoby. Tymczasem “wspierać” to najczęściej wcale nie oznacza “mówić”. Rozumiem chęć pocieszenia, ale zanim otworzy się usta, żeby coś powiedzieć, warto się zastanowić, czy rzeczywiście będzie to wspierające. Z jakiegoś powodu często, zamiast pytań, używamy stwierdzeń: “Dobrze, że teraz, później byłoby trudniej”, “To jeszcze nawet nie było dziecko”, “Masz jeszcze inne”, “Będziesz miała następne”, albo nakazów: “Nie płacz”, “Nie myśl o tym”, “Powinnaś…”. Stawiamy się w pozycji osoby, która wie lepiej, dajemy sobie prawo do wartościowania, oceniania, spychając osobę, która właśnie poroniła do roli kogoś, komu trzeba powiedzieć, co ma czuć. Nie róbmy tego. O ile bardziej wspierające mogłyby być: “Czego teraz potrzebujesz?”, “Chcesz, żebym z tobą posiedział(a)?”, “Może masz ochotę na coś ciepłego do jedzenia?”. W tak prostych komunikatach potrafi być zamknięta cała czułość świata. I przestrzeń.
Dać przestrzeń do przeżywania emocji to często znaczy po prostu słuchać. Pozwolić drugiej osobie mówić. Pozwolić też milczeć. Po prostu być, mieć gotowość, być w zasięgu, ale się nie narzucać. Co jakiś czas sprawdzać, czy czegoś nie trzeba. Z psychologicznego punktu widzenia to bardzo ważne, żeby zrobić miejsce na przeżycie wszystkich pojawiających się razem z doświadczeniem poronienia emocji. One są potrzebne, nie warto ich zakrywać i udawać, że ich nie ma. To i tak nie sprawi, że znikną. Ważne, żeby ta przestrzeń mogła się z czasem, na ile to możliwe, zapełnić. Żeby osoba, która doświadczyła tej straty mogła ułożyć własną narrację, na swój sposób uporządkować to w swojej głowie i w swoim ciele. Mogą jej w tym pomagać różne rytuały.
Rytuały mają dużą wagę. Kiedy tracimy dorosłą osobę mamy do dyspozycji szereg obrządków: jest oczywiście pogrzeb, zapala się świeczki, wypowiada modlitwy, gromadzi się pamiątki, można też liczyć na kontakt i wsparcie ze strony bliskich, którzy wiedzą jak mniej więcej się zachować, bo kultura i społeczeństwo jasno to określają. Kiedy tracimy ciążę albo nienarodzone dziecko, takich zasad brak. Nie wiemy, jak się zachować. Nie znaczy to jednak, że nie możemy nic zrobić. Warto spróbować znaleźć sposób, swój symboliczny rytuał: nadać dziecku imię, zebrać pamiątki, zapalić świeczkę, napisać wiersz, kołysankę, zorganizować pożegnanie. W ten sposób rodzice zyskają możliwość podzielenia się swoimi emocjami, a osoby bliskie dowiedzą się, co mogą zrobić, żeby im towarzyszyć, zgodnie z ich realnymi potrzebami.
Jest jeszcze jedna rzecz, która może łączyć śmierć dorosłej osoby z utratą ciąży. To żałoba. Mamy na nią przyzwolenie, wręcz oczekujemy jej, kiedy umiera ktoś dorosły. Jednocześnie rodzicom, którzy doświadczyli poronienia często odbiera się prawo do żałoby. Umniejsza się tym samym ich stracie. Dlaczego? Osoby po doświadczeniu poronienia, tak samo jak osoby, które tracą kogoś bliskiego, potrzebują czasu na pogodzenie się z sytuacją, na pożegnanie wizji siebie, jako rodziców tego konkretnego dziecka. Tak samo mogą przeżywać wszystkie emocje, które mieszczą się w żałobie: smutek, ale też złość, niezgodę, próby targowania się z rzeczywistością, wreszcie akceptację tego, co się stało. Dajmy im na to przestrzeń.
Na koniec, choć to tekst o kobietach i dla kobiet (jako że zdecydowanie częściej to kobiety rodzą, chociaż może to dotyczyć też trans mężczyzn, którzy starają się o dziecko), chcę jednak wspomnieć także o mężczyznach, partnerach kobiet, które doświadczają poronienia. Często zapominamy, że jest to też ich doświadczenie. Koncentrujemy się na kobiecie, bo to jej ciało staje się polem tej straty, ale pamiętajmy, że często tuż obok, w cieniu, stoi mężczyzna, który miał zostać ojcem. Rzućmy trochę światła również na jego emocje i potrzeby. Niech czułość partnerki pomoże ukoić też jego stratę.
Na naszej stronie poruszyliśmy też inne, ważne tematy, będące nawiązaniem do problemów, na które chcemy zwrócić uwagę kampanią #27maja. O tym, dlaczego nie należy pytać kobiet, czy są w ciąży lub ją planują, o tym, że nie każda kobieta chce mieć dziecko i o tym, jak się zachować, kiedy osoba w naszym otoczeniu straci ciążę napisały dla nas autorka naszej książki i mama Paulina Pomaska, Edyta Broda (autorka bloga Bezdzietnik.pl) i Joanna Frejus (psycholożka, autorka profilu @omatkodepresja).
“Z pytaniem o ciążę (lub jej brak) rzecz jest skomplikowana, bo niezależnie od powodu oraz tego, czy osoba pytana zechce być z nami szczera, sytuacja robi się trudna, niewygodna lub co najmniej napięta”. - Paulina Pomaska, "Ciąża - kto pyta, ten błądzi"
“Dla wielu z nas brak dzieci stanowi fundament udanego życia, daje poczucie swobody i otwiera zupełnie inne niż macierzyństwo horyzonty. Jest źródłem radości, satysfakcji i wiary w siebie”. - Edyta Broda, "Nie każda kobieta chce mieć dziecko"
"Jeśli Dzień Matki czy Ojca jest dla Ciebie dniem przypomnienia o stracie, chodź się przytulić. A potem przypomnę Ci, że nie jesteś sam_a." - Paulina Pomaska, "Radzenie sobie ze stratą dziecka – nie jesteś sam_a"
Data dodania: 13/08/2022
Data aktualizacji: 13/08/2022