Spanking – co to takiego i dlaczego może być przyjemne?
Określenie „spanking” w wolnym tłumaczeniu z języka angielskiego oznacza dawanie klapsów. Poprzez klapsy mam tu na myśli klapsy zadawane dłonią lub za pomocą określonego akcesorium. W kontekście seksualnym mają one na celu sprawienie przyjemności psychicznej lub fizycznej zarówno stronie klepiącej, jak i klepanej; w takim znaczeniu powinny mieć charakter konsensualny.
Fizycznej – bo podczas klepania w tyłek krew napływa nie tylko do pośladków, ale także do genitaliów, dzięki czemu są one ukrwione, podobnie jak w sytuacji podniecenia seksualnego.
Psychicznej – bo wiele osób lubi w łóżku wchodzić w rolę dominującą lub uległą (co w niektórych przypadkach wiąże się z ich doświadczeniami w życiu codziennym – ale nie we wszystkich). Nie jest to zależne od płci, a po prostu od własnych preferencji. Razem z partnerem_ką możecie mieć sztywny podział ról, możecie też swobodnie się nimi wymieniać. Spanking to jedna z aktywności pozwalająca na realizowanie tych ról.
Czy to oznacza, że nie ma tutaj żadnych zasad?
Przeciwnie. Pierwsza z nich brzmi: „Ustalcie zasady”.
Czy fakt, że lubię klapsy, jest w porządku?
Część osób, którym bliskie są idee feministyczne, ma wątpliwości, czy czerpanie rozkoszy ze stosowania praktyk BDSM nie stoi w sprzeczności z ich wartościami. Jak to: walczę o równe traktowanie, a jednocześnie pozwalam się zdominować lub sam_a dominuję i jeszcze mnie to kręci?
Feminizm to prawo wyboru, a podstawą BDSM jest konsensualność – każda zaangażowana osoba sama decyduje, komu chce ulec lub kogo chce zdominować i robi to za zgodą tej wybranej osoby (lub osób).
Czytałam kiedyś o teorii, która mówi, że nasze kinki mogą być związane z tym, co powoduje u nas silne emocje, takie jak zazdrość czy wściekłość – trochę dlatego, że jest to coś kontrowersyjnego, ze sfery tabu (a jak wiadomo, zakazany owoc lepiej smakuje), a trochę z powodu zwykłej ciekawości – w końcu mamy okazję poczuć tę emocję w bezpiecznych, „laboratoryjnych” warunkach. Zdarza się przecież, że lubimy doświadczać pewnych uczuć, również negatywnych, jeśli tylko mamy pewność, że kontrolujemy sytuację i nie grozi nam żadne prawdziwe niebezpieczeństwo. To tłumaczyłoby chociażby popularność horrorów czy wyjątkowo dramatycznych historii miłosnych, ale także całkiem częste fantazje o gwałcie.
Nasza ekspresja seksualna nie musi być poprawna politycznie. Tutaj możemy wyłączyć autocenzurę. Nie oznacza to, że trywalizujemy doświadczenia ofiar przemocy seksualnej. To po prostu sposób na rozładowanie budującego się w nas napięcia – sposób, który nie zadaje nikomu realnego cierpienia. Zamiast się za to (nomen omen) biczować, lepiej potraktować to jako swoisty self-care, a w innych sytuacjach nadal wytrwale walczyć z patriarchatem.
Jeżeli wciąż masz wątpliwości, zadaj sobie dwa podstawowe pytania:
- Czy wszystko odbywa się za zgodą każdej ze stron (czy ma charakter konsensualny)?
- Czy ani Tobie, ani nikomu innemu nie dzieje się krzywda?
Jeśli dwukrotnie odpowiedziałaś_eś twierdząco, pozostaje mi tylko życzyć Wam dobrej zabawy.
Jak zacząć?
Najlepiej od rozmowy. Starej, dobrej, szczerej rozmowy, w trakcie której każda_y z Was zorientuje się, co Was kręci, co Was podnieca. Pretekstem może być chociażby scena we wspólnie oglądanym filmie czy rozmowa na temat znajomych… ale tak naprawdę nie musisz mieć żadnego pretekstu. Wystarczy fakt, że masz coś do powiedzenia.
Niestety, nawet w związkach z dłuższym stażem zdarza się czasem, że nie znamy preferencji drugiej strony lub ukrywamy własne, obawiając się ośmieszenia.
No więc tak (na pewno to wiesz, ale niech to wybrzmi): nikt nie ma prawa drwić z naszych seksualnych fantazji. To zwyczajnie niedojrzałe i świadczy wyłącznie o osobie, która robi sobie żarty (i jej marnym poczuciu humoru). Głęboko wierzę, że ani Ty, ani Twój_oja partner_ka nie jesteście kimś takim.
Jednocześnie pamiętaj, proszę, że tak jak Ty masz prawo do opowiedzenia o swoich pragnieniach, tak Twój_oja partner_ka ma prawo odmówić ich realizacji. Oczywiście, zasada działa w obie strony – bardzo możliwe, że Twoja szczerość okaże się zachętą do zwierzeń i wówczas to Ty zdecydujesz, na co się piszesz, na co na pewno nie, a na co może kiedyś.
Załóżmy, że klapsy kręcą każde z Was. Świetnie! Teraz wystarczy obgadać szczegóły.
Taka rozmowa (rozmowy?) jest bardzo ważna, nie wyłącznie dlatego, że macie możliwość ustalić zasady (podział ról; od czego chcecie zacząć, a gdzie stawiacie granice; słowa i gesty bezpieczeństwa; ewentualne gadżety) – to również moment, gdy poznajecie się bliżej, obdarzacie się nawzajem zaufaniem i troską. To nie tylko romantyczne, ale i niesamowicie… hot. W końcu najlepszy seks to seks konsensualny – czyli z kimś, z kim chcemy go uprawiać i kto chce go uprawiać z nami.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
- Nie idź do łóżka z kimś, kto nie zna się na anatomii.
W przypadku klapsów ogólna zasada jest taka, aby omijać te miejsca, gdzie skóra bezpośrednio dotyka kości (czyli żebra, kolana, kostki i tak dalej), oraz te, gdzie znajdują się ważne organy wewnętrzne (na przykład nerki). Pośladki i uda to najbezpieczniejsze opcje.
- Ustalcie słowa bezpieczeństwa (dodatkowo przydatny może być gest bezpieczeństwa).
W przypadku BDSM to właściwie podstawa, ale tak naprawdę takie słowa przydadzą Wam się też podczas regularnego seksu. Zazwyczaj wybiera się tylko sygnał oznaczający „stop”, jednak na bardziej rozbudowaną komunikację pozwala tak zwany system kolorów składający się z trzech słów: „zielony” („wszystko jest cudownie, proszę, nie przestawaj”), „żółty” („przerwijmy na moment, coś jest nie tak, obgadajmy to”), „czerwony” („nie podoba mi się, stop zabawa”).
- To nie czas na odreagowanie negatywnych emocji.
Jeżeli przyjmujesz rolę dominującą, miej pełną świadomość odpowiedzialności, jaką ponosisz. Nie mogą Tobą targać negatywne emocje z całego dnia, nie możesz ich odreagowywać na drugiej osobie, nie jest to także czas na wymierzanie kary za jakieś winy z przeszłości. Jeżeli czujesz, że dziś nie masz nad sobą pełnej kontroli – po prostu przerwij.
- Zaopiekujcie się sobą po.
Po zabawie należy zadbać nawzajem o swój komfort psychiczny i fizyczny (przede wszystkim chodzi o stronę uległą) – zwłaszcza jeśli czujemy, że było ostro. Powinno się sprawdzić, czy wszystko w porządku, przytulić, wziąć razem prysznic, wymasować obolałe miejsca, nakarmić, pogadać, obejrzeć wspólnie serial – dać znać, że show is over i wracamy do codzienności.
Przeczytaj nasz artykuł o higienie intymnej po stosunku.
Podsumowanie
Być może u kogoś niewtajemniczonego temat praktyk BDSM, łącznie z subtelnym (bądź co bądź) spankingiem, wywołuje same pejoratywne skojarzenia.
To jednak świadczy jedynie o… niewtajemniczeniu właśnie.
Podstawową zasadą tutaj jest w końcu ustalanie zasad. To niebezpieczeństwo w pełni kontrolowane, oswojone. Niebezpieczeństwo odgrywane – a więc niebędące prawdziwym niebezpieczeństwem. Nie bez powodu używamy słownictwa ze świata teatru: „scena”, „rola”, „gra”.
Mówmy „nie”, wyrażajmy entuzjastyczną zgodę, rozmawiajmy przed, w trakcie i po seksie. Ustalajmy wspólnie granice i na bieżąco aktualizujmy te ustalenia – bo każde z nas ma prawo zmienić zdanie i uznać za hot coś, co jeszcze niedawno było not, i odwrotnie.
I nikomu nie stanie się krzywda.
Wręcz przeciwnie.
Data dodania: 06/08/2022
Data aktualizacji: 16/08/2022