„Bezwstydnica”, „wstydu nie masz”, „powinnaś się wstydzić!”, „ale obciach”, „totalna kompromitacja”, „żenujące”. Slut shaming, body shaming, poverty shaming…
Żyjemy w kulturze ociekającej wstydem. Z jednej strony nowe technologie umożliwiły nam przesunięcie granic prywatności, które jeszcze całkiem niedawno wydawały się nie do ruszenia, z drugiej – stały się idealnym narzędziem do zawstydzania i ośmieszania innych.
W rezultacie wstydzimy się wszystkiego: tego, na co mamy wpływ, i tego, na co nie mamy. Wstydzimy się, że się nie wstydzimy, i wstydzimy się, że się wstydzimy.
Gdy uświadamiam sobie tego typu zjawiska społeczne, zastanawia mnie, komu zależy na ich istnieniu. Kto czerpie największy zysk z naszego wstydu?
Zachęcamy Cię do przeczytania naszego artykułu o biernej agresji.
Wszyscy rodzimy się jako bezwstydnicy_e
Wyobraź sobie, że ktoś mówi coś nieprzyjemnego na Twój temat. Prawdopodobnie w większości sytuacji taka uwaga przypadkowej osoby nie miałaby dla Ciebie większego znaczenia. Ot, zgorzkniały człowiek o smutnym życiorysie. Nie należy się nim przejmować, można ewentualnie współczuć. Czasem jednak trafia on_a w pewną wrażliwą, zranioną niegdyś część Twojej osobowości. Ta uwaga nie „rodzi” Twojego wstydu, a na nowo go „uruchamia”, pozwala mu wyjść na powierzchnię.
Ziarno tego wstydu mogli w Tobie zasiać rodzina, znajomi_e, nauczyciele_ki, politycy_czki, duchowni_e. Słowem: cała kultura, w której wyrosłaś_eś.
Wstyd nie dotyczy wyłącznie Twojego zachowania, ale i Ciebie samej_go. Wstydzisz się tego, kim jesteś, wstydzisz się różnicy między wizerunkiem, który stworzyłaś_eś, a prawdziwym „ja”. Zaskakująco często wstydzisz się, że jesteś człowiekiem. Jak napisał Slavoj Žižek: „Czuję wstyd wówczas, gdy muszę stawić czoła wybrykom [excess] mojego ciała”. Wstydzisz się wyglądu, wagi, wieku i doświadczeń seksualnych. Wstydzisz się, gdy prześwitują Ci sutki, gdy burczy ci w brzuchu czy gdy Twoje pachy są nieogolone.
Dobra wiadomość jest taka, że wstyd nie jest czymś wrodzonym, a przyswojonym. A skoro byłaś_eś w stanie nauczyć się go odczuwać, jesteś też w stanie się oduczyć.
Wstyd jako narzędzie kontroli
Wstyd jest doskonałym narzędziem kontroli. Wiedzą o tym wszyscy, którzy pragną dominować nad innymi.
Jak wiele razy zrezygnowałaś_eś ze zrobienia czegoś, na co miałaś_eś ochotę, ponieważ usłyszałaś_eś, że „tak nie wypada”, a w ogóle, to „co ludzie powiedzą”? Za tymi uwagami nie kryje się żadna logiczna argumentacja – przecież gdyby istniała, zostałaby użyta. Zwróć uwagę, że ci, którzy sięgają po argument wstydu, zwykle po prostu nie mogą sięgnąć po nic innego. Okazuje się zresztą, że wcale nie muszą. Karta wstydu jest wystarczająco silna.
Wstyd sprawia, że kupujesz produkty, których tak naprawdę nie potrzebujesz, omijasz tematy, które dotyczą nas wszystkich, a także marnujesz czas i energię na aktywności, na które nie masz siły ani ochoty. Wstyd nie pozwala Ci zadawać pytań (ponieważ obawiasz się reakcji otoczenia na Twoją niewiedzę) ani próbować nowych rzeczy. Jest ograniczający i demotywujący. Ma szalenie destrukcyjny wpływ, ściśle wiąże się z uzależnieniem, depresją, przemocą, prześladowaniem, samobójstwem, zaburzeniami odżywiania. Carl Gustav Jung określił go „bagnem duszy”, a June Tangney dodatkowo uznała go za emocję wyjątkowo egoistyczną, bo skierowaną przede wszystkim na samą_ego siebie, a nie na istotę, którą skrzywdziłaś_eś (o ile kogokolwiek skrzywdziłaś_eś – wstyd pojawia się również wtedy, gdy obiektywnie nie zrobiłeś_aś nikomu nic złego).
Wstyd odczuwają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Brené Brown, badaczka wstydu, zwraca jednak uwagę na zasadniczą różnicę między nimi. Na kobietach wstyd wymusza dążenie do (nieosiągalnej) perfekcji, do łączenia ról, które są niemożliwe do pogodzenia. Dla mężczyzn wstydem jest okazanie słabości. W obu przypadkach wstyd działa jak epidemia, która zżera nas od środka.
Po co nam wstyd?
Szczerze? Długo się nad tym zastanawiałam, zapoznałam się z wieloma materiałami i nie znalazłam ani jednej funkcji wstydu, która z powodzeniem nie mogłaby być pełniona przez coś innego.
Niektórzy tłumaczą potrzebę istnienia wstydu możliwością adaptacji. Ale czy rzeczywiście chcemy, aby głównym powodem, dla którego ktoś coś robi lub czegoś nie robi, był strach przed społecznym ośmieszeniem? Czy zamiast tego nie można kierować się empatią, wrażliwością, uważnością na innych, zrozumieniem, współczuciem, poczuciem odpowiedzialności? Co mówimy dziecku, które dopiero uczy się zasad koegzystowania z innymi? „Nie załatwiamy się publicznie, ponieważ dbamy o samopoczucie innych osób i nie chcemy, aby czuły się przez nas niekomfortowo” czy też: „Nie załatwiamy się publicznie, bo to obrzydliwe i powinnyśmy_niśmy się tego wstydzić, więc robimy to tylko po kryjomu”? Propozycja pierwsza w jasny sposób wyjaśnia normy społeczne, druga natomiast jest z gruntu szkodliwa i wdrukowuje wstyd jako naturalną reakcję na naszą fizjologię (nie ma się co dziwić, że później pewien procent społeczeństwa uważa miesiączkę za coś wstydliwego).
Inni łączą wstyd z moralnością. Według nich to wstyd powstrzymuje nas przed robieniem złych rzeczy. Moim zdaniem jedno ma niewiele wspólnego z drugim. Jeżeli zrobimy coś niezgodnego z naszym kodeksem moralnym, będziemy odczuwać wyrzuty sumienia, nie wstyd.
I to poczucie winy jest czymś faktycznie istotnym. W moim odczuciu poczucie winy kładzie nacisk na złe zachowanie, ale jednocześnie nie skreśla nas automatycznie jako złych ludzi. Raczej motywuje do zmiany zachowania i znalezienia sposobu na wynagrodzenie wyrządzonej szkody. Dodatkowo – jak pewnie sam_a wiesz – jest na tyle nieprzyjemnym doznaniem, że zazwyczaj bardzo skutecznie zniechęca nas do powielania błędów z przeszłości.
Nie masz wrażenia, że poczucie winy wydaje się czymś bardziej wewnątrz nas, podczas gdy wstyd jest jakby… na zewnątrz? To by się nawet zgadzało – musi być na zewnątrz, aby inni widzieli, że się wstydzimy. Poczucie winy jest dla nas, wstyd jest dla innych, a gdy go nie okazujemy, społeczeństwo nie ma dowodów na jego istnienie. Jeżeli go nie odczuwamy, powinnyśmy_niśmy się wstydzić przynajmniej tego.
Kolejna sprawa: poczucie winy rzeczywiście wynika z czegoś obiektywnie złego. Nie zawsze jest to co prawda coś, na co same_i mamy wpływ (czasem bierzemy na siebie winę za społeczność, której jesteśmy częścią, na przykład za całą ludzkość jako głównego winowajcę katastrofy ekologicznej), niemniej nie odczuwamy poczucia winy, jeżeli nie zrobiłyśmy_liśmy nikomu realnej krzywdy. Wstyd może być z kolei zupełnie bezpodstawny, powiedziałabym nawet – nielogiczny.
Wstydzić możemy się praktycznie wszystkiego, nawet najbardziej naturalnych rzeczy, takich jak włoski na ciele czy krew menstruacyjna, jeśli tylko znajdzie się ktoś, komu uda się nam ten wstyd wpoić.
No właśnie. I tutaj cała na biało wchodzi świadomość. Gdy jesteśmy świadome_i pewnych mechanizmów, dużo trudniej nami manipulować. I tak, wiem, wyzbycie się wstydu nie przychodzi od razu, nawet jeśli wiemy już, jak bardzo jest destrukcyjny. To proces – nie mówię wcale, że łatwy.
Monika Pryśko, autorka bloga Tekstualna, napisała kiedyś: „Bój się i działaj”. Myślę, że na potrzeby tego tekstu możemy sparafrazować jej słowa: „Wstydź się i działaj”. Kwestionuj własne granice – na ile są Twoje, a na ile narzucone z góry? Działaj z myślą, że przyjdzie dzień, gdy zauważysz, że działasz już bez wstydu – w zgodzie z własnym sumieniem, ale nie w ciągłym poczuciu strachu przed reakcją innych. Jak mówi edukatorka seksualna Kasia Koczułap, nikt nie jest w stanie Cię zawstydzić czymś, czego sam_a się nie wstydzisz.
I jeszcze jedno: nie bądź osobą, przed którą należy się wstydzić.
- B. Brown, Wsłuchując się we wstyd, „TED: Ideas Worth Spreading”, https://www.ted.com/talks/brene_brown_listening_to_shame?language=pl#t-868359 [dostęp z dn. 10.09.2021].
- J. Tangney, What's the difference between guilt and shame?, „TED: Ideas Worth Spreading”, https://www.ted.com/talks/june_tangney_what_s_the_difference_between_guilt_and_shame#t-101015 [dostęp z dn. 10.09.2021].
- S. Žižek, Žižek: Co ma Einstein wspólnego z psychoanalizą?, „Krytyka Polityczna”, https://krytykapolityczna.pl/nauka/zizek-co-ma-einstein-wspolnego-z-psychoanaliza/ [dostęp z dn. 09.09.2021].
Data dodania: 15/08/2022
Data aktualizacji: 15/08/2022