Nosimy w sobie wiele powinności, jeśli chodzi o seks. Porównujemy się do postaci z filmów, do znajomych, do byłych naszych partnerów_rek, do enigmatycznego_ej statycznego_ej Polaka_Polki, a gdy nie jesteśmy w stanie postawić znaku równości, mogą pojawić się frustracja, smutek i niechęć do własnego ciała. Za niskie libido, za wysokie libido, za mało partnerów_rek, za dużo partnerów_rek, zbyt rozwiązły styl życia, zbyt cnotliwy styl życia, za małe doświadczenie, za duże doświadczenie… Zwariować można!
A gdyby tak dopuścić do siebie myśl, że Twoje życie seksualne nie bierze udziału w żadnych zawodach? Że nie musisz z nikim rywalizować, nie ma żadnych sztywnych norm, w których należy się zmieścić, a jedyna miara, według której możesz się oceniać, to Twoja własna? Że to, czego doświadczasz w sferze seksualności, jest jak najbardziej zdrowe i normalne, a trudne emocje biorą się najczęściej po prostu… z niewiedzy?
Czy od razu nie czujesz na twarzy przyjemnego powiewu wolności?
Wiesz, seks to wystarczająco delikatny temat (ba, dla niektórych wciąż w przegródce z napisem: „tabu”). Nie warto wywierać na sobie dodatkowej presji związanej z seksualnością. Zamiast robić sobie wyrzuty, okaż sobie wyrozumiałość. I spróbuj zrozumieć.
Zrób tak, jak postąpiłabyś_łbyś w przypadku najbliższej osoby.
Nie masz ochoty na seks?
Jeżeli jesteś w związku i Twoim problemem jest przedłużający się brak ochoty na seks, zastanów się, co to dokładnie dla Ciebie znaczy.
Dla ułatwienia wyobraź sobie taką sytuację: atrakcyjna dla Ciebie osoba – Twój_Twoja partner_ka – wychodzi nagi_a spod prysznica. Podoba Ci się to, co widzisz, sam ten obraz to jednak jeszcze trochę za mało, abyś odczuwał_a pożądanie. Osoba podchodzi do Ciebie, dotyka Cię czule, całuje, mówi miłe rzeczy. Czujesz ciepło jej ciała, na języku masz smak jej śliny. Z czasem Twoje ciało zaczyna reagować na dotyk. Nabierasz ochoty na więcej.
Albo inaczej – to Ty świadomie inicjujesz fizyczny kontakt, choć na tym etapie jeszcze nie kierujesz się żadną nagłą żądzą, po prostu chcesz sprawdzić własne reakcje. Zbliżasz się do tej osoby, wchodzisz do łazienki, gdy stoi przed umywalką, obejmujesz ją od tyłu, wyczuwasz palcami delikatne włoski na brzuchu, całujesz w kark, spijasz kropelki wody. Widzisz Was razem w lustrze, dostrzegasz przyjemność malującą się na twarzy tej osoby. Bardzo chcesz, żeby się do Ciebie odwróciła. W miarę angażowania chcesz więcej. Twoje ciało chce więcej.
I teraz powiedz, takie rzeczy się zdarzają – lub miałyby szansę się zdarzyć – w Twojej rzeczywistości? Jeśli tak, mam dla Ciebie wiadomość: to wcale nie brzmi tak, jakbyś nie miał_a ochoty na seks. ;) (Jeżeli nie, przejdź do części zatytułowanej: „Najważniejszy jest kontekst”).
Celowo nie używam w tekście określenia „gra wstępna”, ponieważ sugeruje ono, że główną formą seksu stanowi penetracja (penis w pochwie), a wszystkie inne (seks oralny, petting, stymulacja dłonią i tym podobne) są względem niej podrzędne. Jest to bardzo niesprawiedliwe, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że około 60% orgazmów osób z łechtaczkami wiąże się ze stymulacją zewnętrznej części tego narządu.
Pomyśl, czy przypadkiem nie chodzi Ci o to, że nie masz spontanicznej ochoty na seks. Być może rzadko lub wcale nie spada na Ciebie nagłe pożądanie jak ten przysłowiowy grom z jasnego nieba – i okej, bo wiesz co? Totalnie NIE MUSI! Być może jesteś w (bardzo) dużej grupie osób, które potrzebują czegoś więcej niż jedynie atrakcyjnej osoby w zasięgu wzroku. Być może potrzebujesz bardziej zmysłowej atmosfery, innego rodzaju stymulacji, więcej czasu.
Być może mamy tu do czynienia z pożądaniem responsywnym.
Co nazywamy pożądaniem responsywnym?
Pojęcie to zostało spopularyzowane przez doktorę Emily Nagoski, autorkę książki Ona ma siłę. Nagoski pisze wprost: „Mam dość życia w świecie […], gdzie kobiety wierzą, że ich ciała są gorsze tylko dlatego, że nie są ciałem mężczyzny”.
Kobieca seksualność nie jest podrzędna względem męskiej.
Pożądanie responsywne jest doświadczane przez około 30% kobiet, bierze się z ciała i – jak sama nazwa wskazuje – stanowi odpowiedź na pieszczoty seksualne, zarówno te przyjmowane, jak i (to ważne!) dawane.
Chciałabym to podkreślić: nie chodzi wyłącznie o sytuacje, w których zbliżenie rozpocznie druga osoba. Często ktoś, kto sam z siebie nie odczuwa ochoty na seks, dokonuje szybkiej i zwykle błędnej samodiagnozy („mam obniżone libido”), frustruje się i w ogóle zaprzestaje inicjowania zbliżeń. To duży błąd.
W przypadku osób, u których dominuje responsywny model pożądania, bierne czekanie na nagłe podniecenie ni stąd, ni zowąd nie jest najlepszym rozwiązaniem. Po prostu istnieje możliwość, że będą one czekać… w nieskończoność.
Nie chodzi o to, aby zmuszać się do robienia czegokolwiek wbrew sobie, a raczej aby się automatycznie nie zamykać – jeśli w naszej głowie pojawi się myśl: „A może chciałabym_łbym?”, możemy spróbować i na bieżąco obserwować swoje reakcje. Nawet drobny kontakt intymny (za obustronną zgodą, rzecz jasna) zacieśnia więź między partnerami_rkami.
Jedno z ciekawszych zdań, które przeczytałam u Emily Nagoski, brzmiało: „Seks to nie jest popęd”. Zastanawiałam się, jak wytłumaczyć to w najprostszy możliwy sposób.
Na początek skojarzmy popęd z przetrwaniem. Gdy jesteś głodna_y – jesz. Gdy jesteś spragniona_y – pijesz. Gdy jesteś zmęczona_y – idziesz spać. I tak dalej. Jeżeli przez dłuższy czas nie zaspokoisz podstawowych potrzeb, umrzesz. Twój organizm nie chce dopuścić do śmierci, dlatego też niekomfortowym stanem wewnętrznym zmusza Cię do podjęcia działań, które umożliwią przetrwanie.
Nikt jeszcze jednak nie umarł od braku seksu.
A więc seks to nie popęd.
Czy chcesz się dowiedzieć więcej o masturbacji? Zajrzyj do naszych artykułów: „Masturbacja kobiet”, „Masturbacja podczas okresu” oraz „Czy masturbacja jest zdrowa? Okiem seksuolożki”.
Czym więc jest seks?
Nagoski określiła go „motywacyjnym mechanizmem wyzwalającym” i zachęciła, aby pomyśleć o nim w kontekście dobrego rozwoju. Chodzi o to, aby pozwolić się prowadzić atrakcyjnym bodźcom zewnętrznym – nie umrzemy, jeśli tego nie zrobimy, niemniej stwarzamy w ten sposób okazję do tego, aby poczuć przyjemność i satysfakcję. Dajemy sobie szansę. Wcale nie musimy czekać, aż zrobi to ktoś inny.
Istnieją różne sposoby na seksualne pobudzenie. To prawda, że jednym z nich są intymne pieszczoty partnera_rki czy stworzona przez niego_nią zmysłowa atmosfera. Ale odpowiedzialność za wspólne życie seksualne nie powinna spadać wyłącznie na drugą osobę. Ty także możesz wykonać pierwszy krok – i wtedy być może ochota również się u Ciebie pojawi. Być może, podkreślam. Czasem nie, to zależy od kontekstu. Ale do tego jeszcze dojdziemy.
Co to jest pożądanie spontaniczne?
Drugi rodzaj pożądania nazywamy pożądaniem spontanicznym. Nie jest ono reakcją na kontekst lub konkretne bodźce, ale raczej odgórną gotowością do przyjęcia przyjemności.
Niesłusznie przyjęło się, że jedynym właściwym stylem pożądania jest właśnie pożądanie spontaniczne. Ten tak zwany „ideał” promowany w romantycznych filmach nijak przystaje do życia seksualnego większości ludzi. Oczywiście, są pary, które rzeczywiście zrywają z siebie ubrania tuż po powrocie do domu po ciężkim dniu pracy. Zdecydowana większość jednak funkcjonuje inaczej, a często również nie zgrywa się w kontekście stylu pożądania (o tym za chwilę).
Jest to szczególnie frustrujące, jeśli do tej pory żyliśmy w przeświadczeniu, że skoro weszliśmy w związek z osobą, z którą świetnie dogadujemy się na każdej innej płaszczyźnie, to również w kwestii libido i potrzeb seksualnych idealnie się zsynchronizujemy – i to bez żadnego wysiłku. Otóż niekoniecznie.
Badania pokazują, że mniej więcej połowa kobiet jest w stanie odczuwać oba rodzaje pożądania w zależności od sytuacji. Nazwijmy to stylem mieszanym. Pożądanie spontaniczne może pojawić się u nich na przykład w czasie owulacji albo w początkowej fazie relacji romantyczno-seksualnej, czyli wtedy, gdy górę biorą hormony. W innych przypadkach kobiety nabierają ochoty na seks pod wpływem przyjemnej dla nich pieszczoty seksualnej lub w naładowanych erotyzmem okolicznościach.
Jak wiele osób doświadcza pożądania spontanicznego?
Według autorki "Ona ma siłę" dla około 75% mężczyzn pożądanie spontaniczne jest dominującym stylem pożądania, natomiast pożądania spontanicznego doświadcza mniej więcej 15% kobiet.
Nietrudno wyciągnąć z tego wszystkiego wniosek, że bez świadomości istnienia tych różnic w wielu związkach – przede wszystkim różnopłciowych – mogą pojawić się nieporozumienia i wzajemne pretensje. Dlatego tak ważne jest określenie własnych typów pożądania, szczera rozmowa (a raczej w liczbie mnogiej: szczere rozmowy) i wypracowanie wspólnych rozwiązań, które będą dla Was satysfakcjonujące.
Domyślam się, że sytuacja może być trudna dla każdej ze stron, niezależnie od tego, jaki model pożądania u Was dominuje. Osoba, która częściej doświadcza nagłej ochoty na seks i nierzadko spotyka się z odmową, może odnieść wrażenie, że nie jest atrakcyjna dla swojego_ej partnera_rki. O ile nie jest to prawda, powiedz o tym, a także wyjaśnij swoimi słowami, jak to u Ciebie działa.
Z kolei osoba, która w sferze seksualnej charakteryzuje się zwykle pożądaniem responsywnym, może czuć się winna, że tak rzadko sama inicjuje seks i potrzebuje bardziej sprzyjających okoliczności, aby jej myśli w ogóle zaczęły krążyć wokół tego tematu. Tutaj również warto zapewnić partnera_rkę, że nie ma się do niej pretensji, i dopytać, jaki rodzaj bodźców może sprawić jej przyjemność i wprawić w odpowiedni nastrój. Porozmawiajcie o swoich potrzebach, fantazjach erotycznych, ograniczeniach.
Pomyśl, Waszym celem – Twoim i partnera_rki – nie powinien być wcale seks jak z filmu. Seks, który jest wyłącznie wymysłem twórcy_czyni. Seks, który NIE ISTNIEJE. Nie ma w nim miejsca na szczerość, prawdę, fałdki, włoski, pomyłki, śmiech, wyrozumiałość, cierpliwość, indywidualne potrzeby. Nie ma miejsca na to wszystko, co czyni Was żywymi, czującymi ludźmi.
Może zamiast dążyć do czegoś nieosiągalnego (i wcale nie tak satysfakcjonującego!), warto przeznaczyć tę energię na zbudowanie prawdziwej intymnej więzi.
Najważniejszy jest kontekst
Temat pożądania responsywnego i pożądania spontanicznego to jedno. Pamiętaj, że ochota na zbliżenie seksualne jest uzależniona także od wielu innych czynników. Nie żyjemy w próżni. Pomyśl, co może być przyczyną problemu w Twoim przypadku. Pozwól, że zadam Ci kilka pytań pomocniczych:
- Dlaczego właściwie postrzegasz swój brak pożądania jako problem? Co uznajesz za normę? Jeżeli poziom libido partnera_rki automatycznie traktujesz jako domyślny, zastanów się, skąd wzięło się u Ciebie takie przeświadczenie. Żadne z Was nie ma „normalniejszych potrzeb”, bo nie ma żadnej ogólnej skali, w której wszyscy powinni się zmieścić. Jesteście równie ważni_ne.
- Czy partner_ka jest dla Ciebie atrakcyjny_a, czy podnieca Cię seksualnie? Czy Wasz seks sprawia Ci przyjemność, czy jest dla Ciebie satysfakcjonujący? A może raczej kojarzy Ci się z przykrym obowiązkiem, bólem, brakiem zrozumienia dla Twoich potrzeb, frustracją spowodowaną niemożnością zaspokojenia?
- Jesteś w związku z dłuższym stażem? Jeśli tak, możemy przybić sobie piątkę. ;) Jedną z najważniejszych rzeczy, jakich nauczyłam się w tej relacji, jest to, że trzeba nad nią razem aktywnie pracować, nawet jeśli jest dobra, a właściwie ZWŁASZCZA, jeśli jest dobra – bo właśnie wtedy masz pewność, że warto. Wiesz, to zupełnie naturalne, gdy po pewnym czasie namiętność zastępowana jest poczuciem bezpieczeństwa, przywiązaniem, troską. To wszystko są dobre uczucia, ale jednocześnie niekoniecznie wprawiają człowieka w seksowny nastrój.
Bardzo polecam wystąpienie TED Esther Perel Sekret namiętności w długotrwałym związku, które znajdziesz tutaj (są polskie napisy).
- Czy w Waszym wspólnym życiu zostawiliście miejsce na seks? Dla wielu ludzi codzienność jest na tyle angażująca, że sferę seksualną pozostawiają trochę samą sobie, mając nadzieję, że w którymś momencie seks po prostu się wydarzy. Dobrze wiemy, że to niekoniecznie tak działa. Poza zadbaniem o stworzenie odpowiednich warunków pomocne w takiej sytuacji może okazać się wpisanie zbliżenia… do kalendarza. Właśnie tak. Spontaniczny seks wcale nie jest lepszy od tego zaplanowanego, to kolejne powielane twierdzenie, które zupełnie nie ma odbicia w rzeczywistości.
Ważne: tego konkretnego dnia wcale nie musi dojść do stosunku, być może akurat będziecie bardziej potrzebować „jedynie” fizycznej bliskości, przytulenia, masażu. Chodzi o to, abyście byli wówczas aktywnie zaangażowani_ne w pielęgnowanie intymności w relacji, dbali o znalezienie czasu przeznaczonego wyłącznie dla Was.
- Czy poza seksem wszystko u Was w porządku? Stres, niepokój, zmęczenie, niedobór snu, kłopoty w pracy lub w rodzinie, problemy finansowe i zdrowotne – to wszystko również ma wpływ na Wasze życie seksualne. To całkowicie normalne, jeżeli dopiero w wolnej od trosk głowie znajdujesz miejsce na myśli o seksie.
Wspólnym rozwiązaniem na wszystkie powyższe problemy jest… komunikacja. Tak, wiem, powtarzam się, ale szczerość i wzajemne zrozumienie to naprawdę podstawa, a mam wrażenie, że niewiele z nas umie ze sobą po prostu rozmawiać.
Jeżeli macie trudności z dojściem do porozumienia, wciąż pojawiają się pytania i wątpliwości, rozważcie konsultacje z seksuologiem_żką.
Przeczytaj też nasz artykuł o dyspaurenii i jej leczeniu.
Kilka słów na koniec
Bardzo ważna rzecz (taka do zaznaczenia neonowym flamastrem): responsywny styl pożądania wiąże się z Twoim pozwoleniem na seksualną inicjację, mimo że na tym etapie nie czujesz jeszcze na nią ochoty. Po prostu zgadzasz się, aby spróbować. Zgoda ta nie jest permanentna – trwa przez czas, który dajesz swojemu ciału na reakcję. W zależności od tego, co poczujesz – lub nie poczujesz – przedłużasz umowę lub tymczasowo z niej rezygnujesz („nie dziś, kochanie, spróbujemy jutro?”).
Dlatego właśnie tak istotne są szczera komunikacja, dużo wrażliwości i zrozumienie. Musicie być świadomi_e, że nie każda aktywność seksualna zakończy się równą liczbą orgazmów dla każdego_ej z Was (więcej o orgazmie „kobiecym” przeczytasz tutaj). Nie powinno Was to jednak zniechęcać do dalszych prób, wręcz przeciwnie – pamiętajcie, że nawet drobne intymne gesty są szalenie ważne w utrzymaniu bliskości.
Nawiązując trochę do poprzedniego akapitu, chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Jeżeli jakaś aktywność jest dla Ciebie neutralna, a wiesz, że może sprawić dużą przyjemność Twojemu_ej partnerowi_rce, być może warto ją podjąć. To Twoja decyzja, po prostu nie odrzucaj tej opcji automatycznie, bez sprawdzenia w sobie, czy może jednak masz na nią ochotę.
Jednocześnie pamiętaj, że zawsze (ZAWSZE!) masz prawo odmówić. Fakt, że jesteś z kimś w związku, nie nakłada na Ciebie z góry odpowiedzialności za seksualność partnera_rki. Podobnie jak on_a ma prawo chcieć rozładować napięcie erotyczne, tak Ty masz prawo tym razem w tym nie uczestniczyć.
- E. Nagoski, Ona ma siłę, tłum. K. Świątoniowska, Warszawa 2015.
- R. Hajare, Non-Medical Basis Characterization of Orgasm Associated with Approach Sex Can Last up to 20 Seconds to 15 Minutes, Eligible Women Individuals’ Poor Transportation Facility of Private Pharmacy Institutions in Pune, India, „Open Access Journal of Oncology and Medicine” 2019, https://www.researchgate.net/profile/Rahul-Hazare-2/publication/341426934_Open_Access_Journal_of_Oncology_and_Medicine_Non-Medical_Basis_Characterization_of_Orgasm_Associated_with_Approach_Sex_Can_Last_up_to_20_Seconds_to_15_Minutes_Eligible_Women_Individuals'_Poor_Transpor/links/5ebfb843a6fdcc90d67a4016/Open-Access-Journal-of-Oncology-and-Medicine-Non-Medical-Basis-Characterization-of-Orgasm-Associated-with-Approach-Sex-Can-Last-up-to-20-Seconds-to-15-Minutes-Eligible-Women-Individuals-Poor-Transpor.pdf [dostęp z dn. 31.01.2022].
Data dodania: 14/08/2022
Data aktualizacji: 14/08/2022