Nie bój się.
Osoby trans– i interpłciowe oraz niebinarne zazwyczaj nie chcą naruszyć Twojej tożsamości, nie chcą wymazać słowa „kobieta”, wykluczając Cię z dyskusji publicznej. Chcą jednak, by je w tej dyskusji uwzględniano, szczególnie gdy temat dotyczy nie tylko cis kobiet. Czyli na przykład wtedy, gdy mowa o prawach reprodukcyjnych leżących w interesie każdego, kto może zajść w ciążę – również trans mężczyzn oraz osób niebinarnych. Jeśli masz pewność, że grupa, o której opowiadasz, składa się wyłącznie z cis kobiet, użycie słowa „kobiety” będzie logiczne i zasadne.
Nie wyśmiewaj.
Transfobia to nie żart. To nie chłop przebrany za babę. Takie podejście to znęcanie się nad ludźmi narażonymi bardziej od innych na depresję i myśli samobójcze, w tym bardzo młodych ludzi i dzieci, których ochrona jest naszym prawdziwym moralnym obowiązkiem. Bywa, że osoby te mają za sobą lata upokorzeń, wyszydzania, a nawet gróźb – zarówno w szkole, w internecie, jak i we własnych domach. Zastanów się, czy naprawdę Cię to bawi i zastanów się raz jeszcze, zanim zarzucisz im braku dystansu lub stwierdzisz, że są przewrażliwione, gdy poczują się tymi „tylko żartami” skrzywdzone.
Spróbuj zrozumieć.
Sięgaj po literaturę edukującą w zakresie transpłciowości, rozmawiaj z osobami transpłciowymi, słuchaj przeprowadzonych z nimi wywiadów. Zadaj sobie pytanie, dlaczego czujesz, że inkluzywny język jest przekroczeniem Twoich granic. Z jakich doświadczeń, nieuświadomionych lęków może to wynikać? Możesz uzasadniać swoje wykluczające podejście troską o widoczność kobiet w przestrzeni publicznej, ale czy osoby trans, należące do mniejszości, stanowią na tym polu jakiekolwiek zagrożenie?
Nie rozumiesz? Przyznaj to!
Brak zrozumienia dla stosowania wyrażeń neutralnych i ich funkcji w języku praw człowieka (jeśli nie wynika ze złej woli, a zwykłych ludzkich ograniczeń) nie jest niczym paskudnym. Paskudna jest ignorancja i potrzeba wykluczania. Wierzę, że wiele cis kobiet, które konstruują terfowe komentarze, robi to nieświadomie. Zauważalna dyskusja o prawach osób transpłciowych toczy się w Polsce od niedawna i nie każdy ma odpowiednie narzędzia, by ją prowadzić. Ważne jest, by szanować tożsamość osób transpłciowych nawet wtedy, gdy się ich nie rozumie. Tak jak szanuje się wiele innych osób, chociaż nie postawiło się w ich butach ani jednego kroku.
Nie opieraj swojej argumentacji na dowodach obecności bądź braku określonych narządów płciowych.
Nawet nie wiesz, ile osób na raz potrafi skrzywdzić komentarz oparty na tym jakże wątpliwym kryterium. Osoba, która nie ma macicy/jajników/pochwy nie jest kobietą? A co z osobami po mastektomii, po histerektomii, z wrodzoną nietypową budową ciała? Co z rytualnym (i bestialskim) okaleczaniem osób posiadających łechtaczki i wargi sromowe? Im też można odmówić prawa do nazywania siebie kobietą?
Używaj równościowego, inkluzywnego języka.
Niektórzy twierdzą (zapewne w przypływie radykalnego optymizmu), że wystarczy miłe słowo i dzień staje się lepszy. Aby sytuacja osób trans– oraz niebinarnych uległa poprawie – by mniejszość ta poczuła się dostrzeżona, stała się stroną w dyskusji – potrzebujemy słów neutralnych. Jeśli nie podoba ci się wyrażenie „osoby z macicami”, to wymyśl inne. Takie, które wyda ci się wystarczająco miłe dla ucha. „Osoby, które mogą zajść w ciążę”, „osoby, które mogą potrzebować aborcji” – brzmi nieźle, prawda?
Inkluzywny język to język inteligencji emocjonalnej i empatii. Poszukaj ich w sobie, zanim odmówisz nazywania kogoś swoją siostrą we wspólnym celu, jakim jest walka o prawa człowieka, tylko dlatego, że nie mieści się w Twojej wizji świata. A jeśli nie wykonasz tej pracy i „wymsknie” Ci się transfobiczny tekst, w związku z którym ktoś nazwie Cię TERFką, cóż, przynajmniej nie zachowuj się tak, jakby to Ciebie spotkała największa przykrość.
Data dodania: 14/08/2022
Data aktualizacji: 14/08/2022