To już wiemy
Co miesiąc w odpowiedzi na hormony rozrodcze - głównie estrogen i progesteron - macica kobiety przygotowuje się do ciąży. Wewnętrzna wyściółka macicy, zwana endometrium grubieje, dzieli się na różne warstwy i rozwija rozległą sieć naczyń krwionośnych, by przyjąć zarodek. Jeśli kobieta nie zajdzie w ciążę, poziom progesteronu zaczyna spadać. Gruba tkanka endometrium wraz z naczyniami krwionośnymi zaczyna się wówczas złuszczać i przechodzi przez pochwę. To krwawienie to miesiączka.
Kto miesiączkuje?
Pośród naszych najbliższych krewnych małpy ogoniaste i człekokształtne (żyjące głównie w Afryce oraz Azji), a także ryjkonosy są jedynymi zwierzętami, które mają okres. Natomiast w "dalszej rodzinie" miesiączka ewoluowała również niezależnie w dwóch innych grupach: u niektórych nietoperzy i słoni.
Tego nie wiemy
Dlaczego kobiety menstruują, a większość innych gatunków wydających na świat młode, nie? Ciągle poszukujemy
Usuwanie toksyn?
Taka była jedna z pierwszych myśli na temat menstruacji. Wiele badań na początku XX wieku było zabarwione głęboko zakorzenionymi przesądami o miesiączkujących kobietach, a niektóre z nich utrzymują się do dziś.
Na przykład Bela Schick, popularny lekarz pediatra węgierskiego pochodzenia, wymyślił termin „menotoksyna”. W 1920 roku przeprowadził eksperymenty, w których kobiety miesiączkujące i niemiesiączkujące obchodziły się z kwiatami. Schick doszedł do wniosku, że te pierwsze wydalają ze skóry toksyczne substancje, które powodują więdnięcie kwiatów. Menotoksyny, według Schicka, zatrzymywały również wzrost drożdży i zapobiegały wzrostowi ciasta. Nie potrafiono jednak wyodrębnić tych związków ani ustalić ich charakteru chemicznego.
Jak łatwo się domyślić, takie doniesienia były mocno krzywdzące dla kobiet, które odtąd traktowano jako gorsze, wręcz obrzydliwe. Próby badania menotoksyny były podejmowane aż do lat 70.!
Obrona przed patogenami pochodzącymi od mężczyzn?
W 1993 roku Margie Profet, wówczas z University of California Berkeley, zasugerowała, że funkcją menstruacji jest obrona przed patogenami transportowanymi do macicy przez plemniki. Zatem - odmiennie do poprzedniej hipotezy - uznała mężczyzn za "nieczystych". Traktowała miesiączkę jako środek zmniejszający szansę na choroby weneryczne. Pomysł Profet szybko upadł z powodu braku dowodów.
Oszczędność energii?
W 1996 roku pojawił się nowy pomysł. Antropolog Beverly Strassmann z University of Michigan uznała, że utrzymanie grubej, wypełnionej krwią warstwy w macicy kosztuje dużo energii. Dużo bardziej opłacalne jest dla organizmu wydalenie tej krwi i odbudowanie ubytków w ścianie macicy. „Fakt utraty krwi u niektórych gatunków nie jest adaptacją, ale efektem ubocznym anatomii i fizjologii gatunku” - twierdziła Strassmann.
Konsekwencja ewolucji?
Colin Finn, wówczas na uniwersytecie w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii, zasugerował coś podobnego w 1998 roku. Jego pomysłem było to, że miesiączka jest konieczną konsekwencją ewolucji macicy, a nie sposobem oszczędzania energii, jak twierdziła Strassmann.
Według Finna zarodki wrastają coraz głębiej w tkankę matki, a ściana macicy broni się przed zarodkiem poprzez pogrubienie i tworzenie warstw. Ta gruba "podszewka" doskonale przyjmuje zarodek, ale tylko przez kilka dni. Następnie, jeśli kobieta nie jest w ciąży, należy tę podszewkę usunąć.
Deena Emera z Yale University w New Haven w artykule z 2011 roku zauważyła, że u większości ssaków zmiany w macicy są wywoływane przez sygnały z zarodka. W rezultacie podszewka macicy pogrubia się w odpowiedzi na ciążę. Ta zdolność wyewoluowała po to, by chronić matkę przed agresywnym płodem.
U koni, krów i świń zarodek po prostu leży na powierzchni błony śluzowej macicy. U psów i kotów płody wnikają nieco bardziej. Ale u ludzi i innych naczelnych płód przekopuje błonę macicy, aby całkowicie scalić się z matką, dosłownie kąpać się w jej krwi. Elizabeth Rowe z Purdue University w West Lafayette w stanie Indiana nazwała to "ewolucyjnym przeciąganiem liny" między matką i płodem.
Na etapie ciąży organizm mądrze wykorzystuje środki do stworzenia środowiska przyjaznego dla płodu, budując warunki dla matki, aby odżywiała rosnące dziecko. I to jest jasna strona ciąży. Niestety faktem jest również, że ciąża stawia matkę i dziecko w konflikcie. Zadaniem matki jest zapewnienie równych szans całemu potomstwu.
Matka chce racjonować, ile składników odżywczych daje każdemu dziecku, aby pozostało jej trochę i mogła mieć więcej dzieci. Z drugiej strony rozwijające się dziecko chce czerpać jak najwięcej energii od swojej matki. Płód, poprzez łożysko, wtłacza w tętnice matki hormony, które je rozszerzają, zapewniając stały dostęp krwi pełnej składników odżywczych. Może w ten sposób podnosić poziom cukru u matki, rozszerzać tętnice i zwiększać ciśnienie krwi. Większość ssaków może usunąć lub wchłonąć zarodki, ale u ludzkiego płodu, który łączy się z układem krwionośnym, przerwanie połączenia grozi krwawieniem. Jeśli płód rozwija się źle lub umiera, zdrowie matki też jest zagrożone. Stałe zapotrzebowanie płodu na składniki odżywcze i tlen może zaś skutkować zmęczeniem, podwyższonym ciśnieniem krwi, cukrzycą czy stanem przedrzucawkowym.
Ze względu na zagrożenia ciąża to zawsze wielka, czasami niebezpieczna, inwestycja. Właśnie dlatego organizm dokładnie sprawdza zarodki, aby wiedzieć, które są warte ryzyka. Kiedy zarodek obumiera, naraża matkę na infekcję i cały czas może wydzielać hormony, które uszkodzą jej tkanki. Organizm unika tego problemu, eliminując potencjalne ryzyko. Jeśli owulacja nie zaowocuje zdrową ciążą, macica złuszcza śluzówkę, która ją wyścieła, razem z niezapłodnionym jajem lub chorym, umierającym czy martwym zarodkiem. Ten proces ochronny to menstruacja, która prowadzi do krwawienia.
Czym jest zatem menstruacja?
Najprościej mówiąc - to biologiczna cecha, pozwalająca ludzkiej rasie przetrwać. To bardzo szeroka perspektywa. Może myśląc w ten sposób, łatwiej będzie przetrwać ten comiesięczny trud?
Data dodania: 13/08/2022
Data aktualizacji: 13/08/2022