* Zanim przejdziemy dalej, chciałabym zaznaczyć, że dokładamy wszelkich starań, aby nasze teksty pisane były inkluzywnym, niewykluczającym nikogo językiem, jednak badania naukowe czasami utrudniają nam robotę. Ten artykuł wymaga od nas używania binarnego podziału kobieta/mężczyzna – ze względu na pojawiające się w nim liczne odniesienia do anatomii i budowy narządów płciowych. Podkreślam jednak, że zawarte tu dane dotyczące kobiet/mężczyzn w równym stopniu mogą dotyczyć wszystkich osób z narządami, do których odnoszą się poszczególne fragmenty. Tym samym pamiętajmy, że niezależnie od tego, co mamy między nogami, seks i sam orgazm zaczynają się w głowie – a do poznawania swojego ciała, jego potrzeb i preferencji wszyscy mamy równe, niezbywalne prawo.
Nasze ciała mają zdolność do oczyszczania się, regenerowania, rozmnażania, rozpoznawania bólu, a także do odczuwania przyjemności. A o tę płynącą z seksu nigdy wcześniej nie chodziło bardziej niż dzisiaj. Prawo do satysfakcji seksualnej współcześnie wydaje się czymś oczywistym, jednak niektóre kraje wciąż pozostają w sidłach patriarchatu, ograniczających seks jedynie do reprodukcji.
Już dawno włożyliśmy między bajki pogląd guru psychoanalizy, Zygmunta Freuda, o tym, że jedynym słusznym orgazmem kobiecym jest „orgazm pochwowy” (wywołany poprzez stymulację tego narządu). W poniższym tekście idziemy o krok dalej – nadszedł czas, aby „uważnić” orgazm kobiecy, wyciągnąć go z niszy i ukazać w całej jego okazałości i bogatym spektrum!
Jak wygląda kobiecy orgazm?
Zapytałam kilka bliskich mi kobiet o to, co czują podczas orgazmu. „Ciepło przechodzące przez całe ciało”, „rozkoszne zamroczenie”, „jakby już nic dalej nie było”. A co na ten temat mówią naukowcy?
Model reakcji seksualnej
W 1966 roku wskutek badań prowadzonych przez Williama Mastersa i Virginię Eshelman-Johnson (duet dość kontrowersyjnych amerykańskich seksuologów) powstał linearny model reakcji seksualnej EPOR, zakładający następowanie po sobie kolejno:
- podniecenia (excitation) – oddech przyspiesza, napięcie mięśni narządów płciowych rośnie, brodawki sutkowe twardnieją; robi się gorąco i wilgotno!),
- plateau (plateau – czas wzrostu ciśnienia krwi i silnego przekrwienia warg sromowych; bicie serca i oddech jeszcze bardziej galopują!),
- orgazmu (orgasm – moment najsilniejszego podniecenia seksualnego, nazywany też dlatego szczytowaniem; pojawiają się charakterystyczne skurcze pochwy (a tak naprawdę mięśni dna miednicy), które odczuwane są jako charakterystyczne „pulsowanie”),
- odprężenia (resolution – faza powrotu genitaliów i brodawek piersiowych do pierwotnego, niepobudzonego stanu).
Model ewoluował i stawał się coraz mniej adekwatny, szczególnie ze względu na jego jednotorowe skupienie jedynie na reakcjach somatycznych (fizycznych). Po 10 latach podważono istnienie fazy plateau, zaczęto też interesować się psychicznymi komponentami odpowiedzi, wprowadzając między innymi kategorię pożądania.
Idąc dalej, w 2001 roku Rosemary Basson zaproponowała nowy, odświeżony model reakcji seksualnych kobiet, oparty na cykliczności, a nie linearności. Jak wygląda i na czym polega?
- Basson podkreśla, że to nie pożądanie seksualne jest bezpośrednią przyczyną podjęcia czynności seksualnych – wśród nich wymienia za to między innymi: potrzebę czułości, potwierdzenia swojej atrakcyjności w oczach partnera_rki, chęć uniknięcia ewentualnych następstw odmowy zbliżenia (złość, gniew, niechęć), pragnienie wzmocnienia więzi partnerskiej i redukcję poczucia winy z powodu zbyt rzadkich kontaktów seksualnych.
- Wymienione wyżej katalizatory (czy też motywatory) stanowią punkt przejścia między seksualną neutralnością a otwarciem się na odbiór bodźców seksualnych; w odpowiednim kontekście (miejscu, atmosferze, poczuciu komfortu i bezpieczeństwa) kobieta może otworzyć się na kolejne: bodźce pośrednie (między innymi porno czy rozmowy z podtekstem seksualnym) czy bezpośrednie (stymulację stref erogennych).
- Konsekwencją przetwarzania całej tej gamy doznań jest podniecenie seksualne – towarzyszą mu zarówno fizykalne (przekrwienie narządów płciowych, skurcze macicy itd.), jak i te psychiczne „symptomy”.
- Jeśli w początkowym etapie zbliżenia podniecenie nie występuje, może ono pojawić się później, wskutek dalszej stymulacji (nazywamy to pożądaniem reaktywnym). Kontekst miejsca, potrzeb czy preferencji wywiera ogromny wpływ na wzbudzenie przyjemności podczas zbliżenia i jest kwestią czysto osobniczą, niedającą się w tym miejscu uogólnić.
- Konsekwencję wyżej wymienionych punktów stanowi oczywiście satysfakcja seksualna, podczas której można osiągnąć orgazm, jednak nie jest to warunek konieczny ani tym bardziej: stały punkt programu. Basson zwraca uwagę, że ważniejsze od jego przeżycia jest osiągnięcie nieseksualnej gratyfikacji (czyli wracamy do punktu pierwszego: a więc na przykład wzmocnienia relacji emocjonalnej z partnerem_rką, przeżycia chwil bliskości i czułości), która daje największą motywację do podejmowania dalszych kontaktów seksualnych, podczas których przedstawiony schemat (cykl) się powtarza.
Podstawą tego nowego podejścia jest fakt, że akt seksualny rozpoczyna się w określonych strukturach ośrodkowego układu nerwowego kobiety – to one odbierają bodźce, nadają im określony ładunek emocjonalny i przesyłają je do kory mózgowej, gdzie następuje ich hierarchizacja – jedne bodźce są wzmacniane, inne wygaszane. Zachęcamy też do lektury artykułu o pożądaniu responsywnym.
Ile trwa kobiecy orgazm?
Wspomniane wyżej podziały są zbiorem tendencji i najbardziej typowych reakcji – pamiętaj, że doznania seksualne to kwestia indywidualna, podobnie zresztą jak czas trwania orgazmu. Seksuolożka Kimberly Ann Johnson podkreśla jednak, że niezależnie od płci mamy tyle samo tkanek erekcyjnych, czyli tych, które wypełniają się krwią i nabrzmiewają podczas zbliżenia.
Nie ma jednej, uniwersalnej odpowiedzi na to, ile trwa orgazm. Szukając jej, możesz natknąć się na różnego rodzaju badania, których celem jest wyprowadzenie średniej, ogólnej długości, podawanej w przedziałach sekundowych. Ja jednak apeluję, aby takie pytania nie zaprzątały Wam głowy. Skupcie się na samej satysfakcji, czerpanej z intymnych spotkań z partnerem_ką lub po prostu samą_samym sobą!
Przekonania, media a rzeczywistość
„Gra wstępna” i „punkt kulminacyjny”. Jak upraszczane są nasze doznania?
Ann Johnson, na której słowa powołałam się wcześniej, w swojej książce Czwarty trymestr ciąży. Jak dbać o siebie po porodzie ciekawie reaguje w niej na popularne sformułowanie „gra wstępna”:
„Osobiście nie lubię tego wyrażenia, ponieważ sugeruje ono, że jest to jedynie rozgrzewka przed nastąpieniem głównego wydarzenia – przeważnie penetracji”.
Niech ta refleksja Ann Johnson przypomina nam o tym, że zarówno sposobów na zbliżenia, jak i powodów do satysfakcji z życia seksualnego jest wiele. Oprócz szczytowania, w trakcie zbliżeń liczy się także to, na co przeważnie nie ma czasu na kinowym ekranie (a tym bardziej w porno): spojrzenia w oczy, budowanie nastroju i napięcia, szukanie wygodniejszych pozycji – po prostu spontaniczne przeżywanie!
Seks nie musi oznaczać penetracji. Sam stosunek pochwowy nie tak często doprowadza kobiety do szczytowania. Analiza kilkudziesięciu badań przeprowadzonych w ciągu ostatnich 80 lat wykazała, że podczas penetracji zaledwie 25% kobiet konsekwentnie doświadcza orgazmu, około 50% z nich ma go czasami, 20% – rzadko, a około 5% – nigdy. Widzimy więc, że orgazmy wcale nie są tak proste i powszechne, jak by się wydawało. Nie muszą też być koniecznością – seks bez nich również może być udany.
Orgazm często traktuje się jako główny cel cielesnych zbliżeń – tego typu podejście jest niezwykle ograniczające, biorąc pod uwagę całe spektrum możliwości osiągania satysfakcji, która dla każdej_ego z nas może oznaczać coś zupełnie innego!
Stawiamy przyjemność na równi z bezpieczeństwem – Waszym i środowiska. Pragniemy, aby każda_y z Was mogła_mógł swobodnie poznawać siebie, swoje ciało i preferencje, bez obaw i lęku. Produkty Your KAYA (takie jak żel intymny czy olejek) powstały po to, aby dbać o Waszą skórę, podczas gdy Wy oddajecie się intymnym uniesieniom. W naszej ofercie znajdziecie więc formuły wegańskie, pozbawione sztucznych barwników i substancji zapachowych. A to wszystko w ekologicznych, biodegradowalnych opakowaniach – bo planeta też zasługuje (czy wręcz potrzebuje) na miłość i czułość :)
Orgasm gap
To zjawisko dysproporcji między heteroseksualnymi mężczyznami i kobietami pod względem nierównej częstotliwości osiągania orgazmu podczas seksu. Jak to wygląda procentowo? Badanie z 2018 roku wykazało, że wśród różnopłciowych małżeństw 87% mężów i 49% żon konsekwentnie doświadcza orgazmu w trakcie aktywności seksualnej. Znacznie częściej zgłaszają orgazm kobiety uprawiające seks z kobietami – z przeprowadzonej w 2015 roku ankiety, która rzuciła wyjątkowo jasne światło na życie seksualne lesbijek, wynika, że prawie 75% z nich regularnie doświadcza orgazmu. Kobiety będące w związku z kobietami przeważnie znają swoje czułe punkty i wiedzą, że są one rozproszone po całym ciele. Wiedza na ten temat, a przede wszystkim swobodne dzielenie się nią z partnerem_rką, ma ogromne znaczenie dla zrozumienia swoich potrzeb i preferencji.
Orgazm kobiet transpłciowych
Wokół seksualności osób transpłciowych narosło wiele mitów – wynikają one z wciąż panoszących się wokół nich uprzedzeń, dyskryminacji i po prostu niewiedzy. Opowiadając o swoich doświadczeniach, osoby transpłciowe często wskazują na błędne przekonania dotyczące samej tranzycji – jak to, że po operacji niemożliwe jest osiągnięcie orgazmu, bo strefy erogenne po prostu przestają istnieć.
W przypadku transpłciowych kobiet podczas orchidektomii, jednej z operacji korekty płci, usuwa się jądra, po czym można przeprowadzić waginoplastykę. Przebieg tych zabiegów oczywiście zależy od indywidualnych, osobniczych czynników, jednak rekonstrukcja genitaliów nie powoduje zmian we wrażliwości erogennej. U ponad 2/3 osób, które poddały się zabiegowi waginoplastyki, przy podnieceniu seksualnym dochodzi do wydzielania płynu pochwowego pochodzącego z pozostawionych gruczołów opuszkowo-cewkowych.
Porno a orgasm gap
Teksty kultury bardzo często marginalizują kobiecy orgazm, co szczególnie widoczne jest w pornografii. Jeżeli już pojawia się w niej kobiece szczytowanie, to często w manieryczny, przesadzony sposób. A przecież nie każda osoba podczas orgazmu głośno krzyczy – niektóre doświadczają szeregu innych, nie zawsze tak „spektakularnych” reakcji. Kimberly Ann Johnson pisze: „Taki obraz orgazmu wpłynął na nas jako kobiety i ukształtował w nas przekonanie, że nasza przyjemność powinna wyglądać i brzmieć w określony sposób. Czy to świadomie, czy nieświadomie, dążymy do doświadczeń, które pasowałyby do tych obrazów”.
Sztuka pornograficzna mogłaby (choć niestety rzadko to robi) zmienić dobrostan seksualny kobiet poprzez niespychanie ich przyjemności na dalszy plan i pokazywanie współżycia oraz szczytowania w bardziej przystępny sposób. Na szczęście w czeluściach internetu można znaleźć platformy pokazujące więcej kobiecej przyjemności oraz przedstawiające seks w bardziej realistyczny i edukacyjny sposób. Jest to krok naprzód do załatania orgasm gap (czy po prostu pleasure gap). Takim samym gestem powinien być bardziej otwarty społeczny dialog o seksie w ogóle.
Być może czytacie i zastanawiacie się: „O co autorce tego tekstu właściwie chodzi? Najpierw pisze, że orgazm wcale nie jest taki konieczny, a teraz roztrząsa sprawę orgasm gap”. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego. Super, jeżeli orgazmy są częścią seksualnych doznań, ale nie muszą być gwarantem udanego seksu. Kobiecy orgazm powinien być jednak traktowany fair i przedstawiany z poszanowaniem jego różnorodności.
Możliwości osiągnięcia kobiecego orgazmu
Różnorodność = słowo klucz.
Stwierdzenie, że nie ma uniwersalnej metody na orgazm, nie będzie niczym odkrywczym. Szczytowanie może być wynikiem konkretnej, wybranej stymulacji, ale może też być wypadkową czynności o zupełnie nieseksualnym charakterze. Zresztą zobaczcie same_mi:
- Orgazm podczas stymulacji pochwy – możliwy dzięki wewnętrznemu pobudzaniu pochwy. A jeżeli w grę wchodzi równoczesne pobudzanie łechtaczki, mamy do czynienia z orgazmem podczas stymulacji łechtaczki. Rozpisuję się, ale to wszystko po to, żeby po pierwsze uniknąć stereotypu o kobiecym orgazmie możliwym lub (co mniej prawdopodobne) gwarantowanym dzięki penetracji, a po drugie, by zrezygnować ze skrótów myślowych typu orgazm pochwowy, orgazm łechtaczkowy i podobnych. Teraz możemy iść dalej :)
- Orgazm podczas stymulacji łechtaczki – osiągany w wyniku masturbacji, pieszczot lub podczas seksu oralnego. Stymulacja łechtaczki jest dla większości osób najłatwiejszym sposobem na przeżycie orgazmu lub na jego polepszenie. Po więcej jej sekretów zajrzyjcie do tego dedykowanego artykułu :)
- Orgazm podczas stymulacji szyjki macicy – może być tak głębokim przeżyciem, jak miejsce, do którego trzeba wtedy dotrzeć – do szyjki, która jest wąską, dolną częścią macicy.
- Orgazm podczas stymulacji okolic odbytu.
- Orgazm podczas stymulacji piersi i pełnych zakończeń nerwowych sutków – szczytowanie nie jest zapisane jedynie w genitaliach :)
- Orgazm wielokrotny – niektóre osoby są w stanie w dość krótkim odstępie czasowym przeżyć jeden orgazm po drugim. Co tu więcej pisać, cudowna sprawa :)
- Orgazm lokalny – następujący w wyniku stymulacji jednego obszaru ciała.
- Orgazm mieszany – wymaga stymulacji więcej niż jednej strefy erogennej ciała. Co dwie przyjemności, to nie jedna, wiadomo! Pieszczenie sutków równocześnie z pieszczeniem łechtaczki czy okolic odbytu – krzyżujcie to, jak chcecie, według swoich fantazji i potrzeb.
- Tryskający orgazm – wielu lekarzy nadal kwestionuje istnienie kobiecego wytrysku (squirtu), twierdząc, że płyny wyciekające z cewki moczowej w czasie seksu to wyłącznie mocz. Przeciwniczką tego stanowiska jest chociażby stojąca na straży kobiecych orgazmów Sheri Winston, która w swojej publikacji dowodzi, że kobiecy wytrysk istnieje, co więcej, czyni szczytowanie czymś jeszcze bardziej spektakularnym :) Wyjaśnia, że gąbka cewki moczowej to ta sama tkanka, jak w przypadku prostaty, a sam „kobiecy” ejakulat przypomina płyn prostaty, choć ma nieco bardziej wodnistą konsystencję. Winston gorąco poleca, aby… nauczyć się wytrysku! Niewiele kobiet jest, jak to określa, „naturalnymi ejakulatorkami”, za to każda z nich ma potencjał do tryskania. Jakie praktyki mogą w tym pomóc? Chociażby zaciskanie mięśni brzucha i dna miednicy w chwili zbliżającego się orgazmu. Chcecie wiedzieć więcej? Zajrzyjcie do książki Winston, bo to prawdziwe złoto w kwestiach squirtingu (pssst, rozdział 11).
-
Orgazm wyobrażeniowy – tutaj natomiast myśli i fantazje są kluczowe, ponieważ szczytowanie pojawia się wyłącznie na drodze pobudzenia psychicznego.
Orgazm nie zawsze musi wynikać z celowego dążenia do przyjemności. Zdarza się, że szczytowanie występuje bezwiednie, jest związane fizjologią, a nie seksualnością i niekiedy – po prostu przeszkadza! - Coregasm – sprytnie wymyślone słowo, oznaczające orgazm w trakcie treningu sportowego. Jak to możliwe? Drżące, kurczące się mięśnie brzucha i dna miednicy wytwarzają pewien rodzaj wewnętrznej stymulacji. Zdolność do coregasmu jest uzależniona od anatomii, stanu emocjonalnego czy siły mięśni podczas treningu. Co ciekawe, ten rodzaj szczytowania pojawia się niezależnie od erotycznych myśli i fantazji – z natury ma on charakter bezpłciowy.
- Orgazm w trakcie porodu – orgazmiczne narodziny? Niezły początek. W czasie porodu dziecko porusza się po tych częściach ciała osoby rodzącej, które są związane z przyjemnością seksualną – otwiera szyjkę macicy, wsuwa się do pochwy i potencjalnie dotyka erogennej strefy na jej przedniej ścianie. Choć nie jest to powszechne zjawisko, zdaniem douli i trenerki porodu Debry Pascali-Bonaro większa świadomość występowania orgazmu podczas porodu zmniejszyłaby tak częstą potrzebę interwencji medycznych w celu opanowania porodowego bólu.
- Orgazm w trakcie snu – nocny spoczynek (kiedy przepływ krwi jest zwiększony, a odprężenie głębsze) sprzyja orgazmom. Towarzyszą mu często podniecające sny, które być może przypomnisz sobie nad ranem. Możliwe też, że wcale się nie zorientujesz i pozostaniesz w słodkiej nieświadomości... ;)
Jak osiągnąć orgazm?
Nigdy jeszcze nie przeżyłaś_łeś orgazmu? A może chciałabyś_łbyś doświadczać go częściej? Zacznij od masturbacji. Jak mawia Sheri Winston: „Im lepiej gramy na własnym instrumencie, tym lepiej gramy w duecie [albo w innej konfiguracji – dop. red.] z partnerem”. Dotykaj siebie i dowiedz się, co sprawia Ci przyjemność. Znajomość własnego ciała to fundament każdej dobrej relacji – ze sobą, ale i z innym człowiekiem. Jeżeli chcesz celebrować przyjemność w duecie, porozmawiaj z partnerem_ką o tym, co lubisz. Czasem coś się dzieje samo, a czasem trzeba nad czymś popracować – i to też jest w porządku! Komunikacja to podstawa, a trening czyni mistrza.
Więcej o technikach i zaletach masturbacji przeczytasz w naszym artykule: masturbacja kobiet.
Drogę do odczuwania podniecenia i do przeżywania orgazmu może wydłużać, a nawet całkowicie zamykać chociażby antykoncepcja hormonalna (o której piszemy tutaj) czy stosowanie niektórych leków antydepresyjnych. Jeśli szukasz sposobu na zwiększenie swojego libido lub czujesz, że szczytowanie wciąż jest dla Ciebie nieosiągalne bądź bolesne, udaj się do odpowiedniego lekarza, na przykład seksuologa. Specjalista odpowie na Twoje pytania i zaproponuje odpowiednią pomoc.
Orgazm a zdrowie
Podczas orgazmu uwalniane są hormony, które mają pozytywny wpływ na nasz organizm: zmniejszają stan zapalny, stres, ból menstruacyjny; obniżają ryzyko występowania chorób sercowo-naczyniowych; wspierają układ odpornościowy. Poza tym orgazmy korzystnie wpływają na krążenie krwi, dzięki czemu nasza skóra jest zdrowsza i pełna blasku!
Przeczytaj też nasz artykuł o seksie podczas okresu.
Orgazm to złożone psychologiczno-biologiczne doświadczenie, które każda osoba może odczuwać inaczej, którego każda_dy z nas może się nauczyć i którym może się cieszyć. Bez presji i poczucia wstydu, solo czy z właściwą_wymi osobą_bami :)
Data dodania: 05/08/2022
Data aktualizacji: 15/08/2022